Z powodu pracy w ciężkich profesjach też umiera dużo więcej mężczyzn niż kobiet. Jeśli mężczyzna dożyje emerytury, jego prognozy na dalsze (prze)życie stają się bardziej optymistyczne. Ale nie aż tak jak kobiet. W wieku przedemerytalnym różnica topnieje ze wspomnianych 8 do 5 lat.
Polki dłużej żyją i jeszcze dłużej pobierają emerytury – bo wcześniej rezygnują z pracy. Z danych ZUS wynika, że przeciętna kobieta odchodzi obecnie na emeryturę w wieku 60 lat, a przeciętny mężczyzna – w wieku 63. Statystyki te są jednak mocno zaciemnione przez grupy uprzywilejowane, jak mundurowi i górnicy: dominują tu panowie przechodzący na garnuszek ZUS w wieku 49 lat lub niższym.
90 proc. pozostałych, nieuprzywilejowanych, zaczyna wieść żywot emeryta w wieku 65 i więcej lat. I ma przed sobą średnio 15 lat. O 10 mniej niż kobiety! To rekordowa różnica w krajach rozwiniętych.
W cywilizowanym świecie uznano różnicowanie wieku emerytalnego wedle płci za niesprawiedliwe – niemal wszystkie kraje uruchomiły już mechanizmy zrównywania owych różnic. Tymczasem dzierżąca wspomniany rekord Polska kroczy w przeciwnym kierunku. Efektem będzie (już jest!) nędza emerytek.
Na tym tle ciekawy wydaje się pomysł czeski. Wiek emerytalny wynosi tam 65 lat dla wszystkich, ale dla kobiet, które odchowały 2 dzieci – 64 lata, troje dzieci – 63 lata, zaś czworo dzieci – 62 lata. Wydaje się to sensowniejsze od prostego zrównania wieku, a zarazem o wiele sprawiedliwsze niż to, co mamy w Polsce.
Follow https://twitter.com/dziennipolski