Polscy siatkarze pod wodzą Vitala Heynena idą w tegorocznych mistrzostwach Europy jak burza. W Tauron Arenie w Krakowie wygrali wszystkie pięć meczów w fazie grupowej, tylko jeden raz nie zgarniając kompletu punktów. Po przenosinach do gdańsko-sopockiej Ergo Areny nie stracili na sile. W 1/8 finału w 83 minuty rozprawili się z Finlandią. Z kolei we wtorkowym ćwierćfinale - po bardzo dobrej grze w każdym elemencie - również w trzech setach pokonali wicemistrza olimpijskiego, czyli Rosję (grającą wprawdzie w niepełnym składzie).
- Czy to był nasz najlepszy mecz? Myślę, że tak - ocenił na gorąco kapitan polskiej ekipy Michał Kubiak. - Rozegraliśmy spotkanie, które od początku do końca mieliśmy pod kontrolą. A dokonać tego w rywalizacji z Rosją to duża sztuka.
- Jeżeli w kolejnych spotkaniach zagramy tak jak z Rosją, wygramy EuroVolley. Graliśmy świetnie i jestem bardzo zadowolony z naszego występu - nie krył atakujący Wilfredo Leon, który - podobnie jak jego reszta kadry - był pod wrażeniem gorącej atmosfery stworzonej przez kibiców w Ergo Arenie.
- Kiedy wracaliśmy do treningów, nie spodziewałem się, że na tym etapie turnieju możemy być na takim poziomie. To ten wspaniały doping kibiców sprawia, że zawodnicy są w stanie wrócić do swojej najlepszej gry. Gdybyśmy grali bez publiczności lub w innym kraju, to wątpię, że nasza gra tak by wyglądała - ocenił Heynen.
Przed nami trzeci i ostatni przystanek podczas mistrzostw Europy. Turniej finałowy zostanie rozegrany w Spodku w Katowicach. W sobotę odbędą się półfinały, a w niedzielę mecze o medale. Grono ekip rywalizujących w 1/2 finału - oprócz Biało-Czerwonych - uzupełnili Serbowie (którzy ograli Holandię), Włosi (po pokonaniu Niemców) oraz Słoweńcy, którzy wyeliminowali Czechów. I to właśnie ci ostatni są rywalem Polski.
Drużyna Alberto Giulianiego (także trenera Asseco Resovii) dotychczas rywalizowała w Ostrawie w Czechach. Po trzech zwycięstwach i dwóch porażkach zajęła drugie miejsce w grupie. Na początku turnieju przegrała 1:3 z gospodarzami. Ci z kolei jeszcze większą sensację sprawili w 1/8 finału, wygrywając 3:0 z mistrzem olimpijskim Francją. W rewanżu w ćwierćfinale Słowenia miała kłopoty z Czechami tylko w trzeciej partii, którą i tak wygrała 27:25, a całe spotkanie 3:0. W 1/8 finału nasz najbliższy rywal pokonał Chorwację (3:1).
- Potwierdziliśmy, że jesteśmy tam, gdzie należymy, czyli do najlepszej czwórki zespołów w Europie. Pozostajemy skoncentrowani na tym, by być w najlepszej formie na najważniejszą część turnieju - zapowiedział włoski trener, który dwa lata temu z reprezentacją Słowenii zdobył srebrny medal mistrzostw Europy.
Przypomnijmy, że dokonał tego po wyeliminowaniu w półfinale... Polski. W 2019 r. w Lublanie Biało-Czerwoni niespodziewanie przegrali 1:3 (turniej rozgrywany był też w Holandii, Belgii i Francji). Tym, co najbardziej zapadło w pamięć po tamtym spotkaniu, to przytłaczająca atmosfera w Arenie Stożice. Ryk 11 tys. kibiców, tysiące trąbek, hałas spowodowany bębnami. Jeśli doping polskich fanów na meczach siatkówki jest stawiany jako przykład dla innych, to zachowanie słoweńskich było antyreklamą. W sobotę to Biało-Czerwoni będą mogli liczyć na wsparcie 11 tys. publiczności w katowickim Spodku.
- Teraz role się odwrócą i to oni muszą przyjechać do Polski. To zupełnie inna sytuacja. Doping będzie naszym atutem - nie miał wątpliwości Heynen, który już dawno zaskarbił sobie sympatię polskich fanów. - Powrót do Spodka jest dla mnie szczególny. Swój ostatni mecz w Lidze Mistrzów jako zawodnik rozegrałem właśnie w Katowicach, a rywalem był Jastrzębski Węgiel w dniu, w którym Raul Lozano został przedstawiony jako trener reprezentacji Polski. Po drugie, w 2014 r., będąc szkoleniowcem Niemiec, przeżyłem w Spodku fantastyczne mistrzostwa świata, na których zdobyliśmy brązowy medal, co wciąż jest największym sukcesem tej drużyny. Po trzecie, moje pierwsze spotkanie w roli trenera Polski odbyło się tutaj, przeciwko Kanadzie. Wracam więc do Katowic z przyjemnością, nie wiem, czy na swoje ostatnie mecze, ale jest takie prawdopodobieństwo.
Umowa Belga z PZPS wygasa po turnieju. Nowego trenera wybierze nowy zarząd. Wybory w związku odbędą się 27 września. - Tymczasem chcemy pokazać dobrą siatkówkę - zaznaczył Heynen. - Przed meczem z Rosją powiedziałem drużynie jedno zdanie: chcę, by po spotkaniu mogli być dumni ze swojej gry. To jest najważniejsze, nie tylko wynik. Mam nadzieję, że powtórzą to w Katowicach.
EuroVolley 2021
Ćwierćfinały:
- Holandia - Serbia 0:3 (23:25, 20:25, 25:27),
- Polska - Rosja 3:0 (25:14, 26:24, 25:19),
- Włochy - Niemcy 3:0 (25:13, 25:18, 25:19),
- Czechy - Słowenia 0:3 (21:25, 19:25, 25:27);
Półfinały:
- Polska - Słowenia (sobota, godz. 17.30, transmisja TVP i Polsat Sport),
- Serbia - Włochy (sobota, 21, Polsat Sport);
W niedzielę mecz o trzecie miejsce (godz. 17.30, Polsat Sport) i finał (20.30, Polsat Sport).
Rywalizacja z udziałem Polski także w TVP.
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
