Sezonowy, ale król - ucierane ciasto o smaku jogurtowym zwieńczone kruchą bezą z migdałami przełożone bitą śmietaną z dużą ilością malinowego musu. Od niedawna słodki przysmak, który powstaje w pracowni Polskich Piekarni w Libuszy jest też w gronie laureatów XVII edycji programu Doceń polskie. Tytuł ten otrzymały też pierogi z białą kapustą, pierogi z fetą i szpinakiem oraz chleb tradycyjny wszystko z Polskich Piekarni, wyprodukowane w Libuszy.
- W czerwcu tego roku zgłosiliśmy się do konkursu. W ubiegłym tygodniu dostarczyliśmy do Czeladzi, gdzie zebrała się loża ekspertów, nasze produkty. Już częstując naszymi produktami wiedzieliśmy, że przypadły jurorom do gustu. Ostateczny werdykt przekroczył nasze oczekiwania - komentuje Iwona Rudek, właścicielka firmy. Wszystkie cztery produkty otrzymały znak jakości Doceń Polskie, co więcej uzyskały maksymalną liczbę punktów, tym samym zostały premiowane tytułem Top Produkt.
Dla właścicieli Polskich Piekarni to kolejne ważne wydarzenie w działalności firmy, tym bardziej że w loży ekspertów tego ogólnopolskiego programu zasiada reprezentant Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, członkowie Fundacji Klubu Szefów Kuchni, a wszystko odbywa się pod patronatem ministra rolnictwa.
- Zdobycie znaku Doceń Polskie i tytułu Top Produkt nie jest łatwe. Pierwsza weryfikacja odbywa się już po zgłoszeniu produktu i sporo z nich odpada z ostatecznej listy pretendentów do nagrody. Zgłaszając nasze produkty chciałam pokazać każdy z działów naszej firmy. Musiał pojawić się więc chleb tradycyjny, coś z działu cukierniczego, czyli malinowy król i wreszcie nasze najmłodsze dziecko garmażerka i tutaj zgłosiliśmy dwa rodzaje pierogów - opowiada Iwona Rudek. Współwłaściciel Witold Grab o ile co do chleba, ciasta i pierogów z kapustą nie miał wątpliwości, do dziś podkreśla, że zadziwia ich fenomen pierogów ze szpinakiem i fetą.
- Wymyśliła je Iwona, bo lubi szpinak. Mnie to warzywo kojarzy się źle jeszcze z czasów przedszkola - śmieje się. - Poza tym, ani szpinak, ani feta nie należą do produktów, które Polacy na co dzień mają w swoich lodówkach, a mimo to właśnie tych pierogów z całej naszej gamy sprzedajemy teraz najwięcej - tłumaczy.
Mimo że właściciele ulokowali firmę na wsi w powiecie gorlickim, przez dziesięć lat z powodzeniem weszli najpierw na piekarniczy potem na cukierniczy rynek ogólnopolski. Najmłodszym dzieckiem firmy jest część garmażeryjna zakładu, w której na co dzień powstają nagrodzone pierogi.
- Z garmażerką ruszyliśmy w grudniu ubiegłego roku. Po dwóch miesiącach testów i prób pierwsze produkty weszły do naszych firmowych sklepów i zachwyciły klientów. Pewnie dlatego, że tak jak w piekarni i cukierni, w garmażerce postawiliśmy również na świeżość i jakość. Gdy trafił nam się łykowaty szpinak, natychmiast zmieniliśmy dostawcę. Staramy się, by byli oni dobrymi polskimi, często lokalnymi producentami. Poza tym, że kreujemy smaki, słuchamy klientów. I tak na Śląsku sprzedajemy większe niż w Małopolsce czy na Podkarpaciu pierogi, bo takie smakują Ślązakom - śmieje się Iwona Rudek.
W pierogach Polskich Piekarni zasmakowali Słowacy.
- Okazuje się, że kupowali je w naszych sklepach i chcą, by były dostarczane na Słowację. Wdrażamy więc system pakowania świeżego ugotowanego produktu, tak by bezpiecznie, bez dodawania środków chemicznych i konserwantów, mógł mieć dłuższą datą ważności do spożycia. W tym celu pierogi pakowane będą w osłonie gazów obojętnych - dodaje Witold Grab.