Ponad 3 tys. osób stanęło na starcie 14. Krakowskiego Półmaratonu Marzanny. - Myślę, że będzie okej. Wiatr jest silny, ale damy radę. Nie takie rzeczy się w życiu robiło - przyznał przed startem pan Kamil z Wadowic.
W Krakowie od trzynastu lat biegacze, zaraz po utopieniu kukły Marzanny, startują do rywalizacji na trasie półmaratonu. Od kilku lat zamiast monotonnych okrążeń Błoń organizatorzy zaproponowali trasę zarówno bulwarami wiślanymi, niedaleko Wawelu, a także urokliwymi zaułkami Starego Miasta. Dwunasta edycja przyniosła także kolejną atrakcję: bieg na dystansie 10km.
Podobnie jak w ubiegłym roku, oprócz inauguracji wiosennego sezonu biegowego oraz promocji Krakowa, organizatorzy zaproponowali całkiem nowy, charytatywny cel imprezy - zebranie funduszy dla Fundacji Wspierania Kardiochirurgii dziecięcej Schola Cordis. Jej założycielem oraz Prezesem Zarządu jest prof. Janusz Skalski, kierownik Oddział Kardiochirurgii i Intensywnej Opieki Kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu.
- Cel jest szczytny. Zbieramy pieniądze na sprzęt dla Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Krakowie. Sprzęt wymaga nieustannego odnawiania. Poza tym musimy iść za nowoczesnością - przyznał prof. Skalski. - Nie możemy sobie na to pozwolić z pieniędzy budżetowych. Szpital jest biedny i zadłużony. Cały czas jesteśmy na granicy przeżycia oddziału - dodał.
Na liście startowej drugiego z biegów na dystansie 10 kilometrów było 939 osób.