Mieszkańcy podwadowickiej wsi Ponikiew z niepokojem oglądają prognozy pogody. Wiedzą, że dłuższe opady deszczu spowodują, że biegnący wzdłuż jedynej drogi do wsi potok Ponikiewka, podmyje szosę.
- Wtedy zostaniemy odcięci od świata, bo droga się zapadnie. Niedawno znów jej część osunęła się do wody. Wiele lat temu zbudowano tu prowizoryczny murek oporowy, ale on wymaga pilnego remontu - mówi Michał Szlaga, mieszkaniec wsi.
Zauważa, że już teraz niebezpiecznie jest tam jeździć. Część drogi ogrodzono barierkami, a urzędnikom nie śpieszy się do umocnienia brzegu.
Zdaniem miejscowych wszystkie instytucje tylko szukają wymówki, by uniknąć obowiązku zabezpieczenia tej drogi.
- Gmina Wadowice, do której należymy, twierdzi, że to nie jej zadanie, bo droga jest powiatowa. Z kolei powiat, którego jest droga tłumaczy się, że odpowiada za to zadanie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie, który powinien dołożyć się do kosztów naprawy. Ten też nie poczuwa się do odpowiedzialności - dodaje sołtys Ponikwi Andrzej Cupek.
- Z kolei kiedy my sami chcieliśmy zabezpieczyć mur na własną rękę, to RZGW ostrzegło nas, że nie mamy prawa naruszać ich własności. W końcu czyj to jest teren ? To chore! - irytuje się sołtys. Starostwo Powiatowe w Wadowicach otoczyło zapadający się fragment drogi barierkami i prace wstrzymano. Miejscowi strażacy powrzucali na brzeg trochę betonowych płyt, ale nikt nie ma wątpliwości, że to za mało.
Starosta Bartosz Kaliński przekonuje, że Starostwo ma zamiar współfinansować ten remont i liczy, że RZGW się dołoży. Z tym jest jednak problem.
- Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nakazał RZGW odtworzenie zabezpieczeń tego potoku, ale oni odwołali się od tej decyzji. Czekamy na rozstrzygnięcie ze strony Wojewódzkiego Inspektoratu - mówi starosta Kaliński i dodaje, że mur, to konstrukcja mająca regulować bieg potoku, więc jego remont to zadanie RZGW z Krakowa.
Tam jednak tłumaczą się, że w przypadku Ponikwi chodzi o podbudowę drogi, więc to już tylko zadanie samorządu.
- Nie wszystko da się w tej sprawie zepchnąć na przepływający w pobliżu potok - przekonuje Konrad Myślik rzecznik prasowy RZGW. Przyznaje, że problem nie dotyczy tylko tej miejscowości.
- Tego rodzaju spory kompetencyjne z samorządowymi zarządcami dróg nie są dla nas przypadkiem odosobnionym - podkreśla.
Inaczej problem widzą samorządowcy. Część z nich bardzo narzeka na współpracę z tą instytucją. Tak jest m.in w gminach Mucharz i Stryszów, które spierają się z Zarządem o przyszłe Jezioro Mucharskie.
- Rozmowy z nimi w sprawie osuwisk są bardzo trudne. Można było odnieść wrażenie, że ta instytucja chce swoje zadania zrzucić wyłącznie na nas - uważa Jan Wacławski, wójt Stryszowa.
WIDEO: Chory na raka chłopiec z Olkusza spełnił marzenie - na jeden dzień został policjantem
Źródło: TVN24, x-news
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska