Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poręba Wielka: trwają poszukiwania Axela Bornemanna

Monika Pawłowska
Anna Pałatyńska-Bornemann przygotowała plakaty z wizerunkiem męża i apele o pomoc
Anna Pałatyńska-Bornemann przygotowała plakaty z wizerunkiem męża i apele o pomoc Monika Pawłowska
- Ktokolwiek widział mojego męża, proszę o kontakt z policją - apeluje rozpaczliwie Anna Pałatyńska-Bornemann, żona zaginionego w miniony piątek Axela Bornemanna. - Wyszedł z pensjonatu w niebieskich klapkach, może to być element, który zwróci uwagę o tej porze roku - dodaje kobieta. Ona wychodząc z pensjonatu na wszelki wypadek schowała męża adidasy. Na próżno. Od soboty razem z policją, strażą pożarną i kęcką Grupą Poszukiwawczo-Ratowniczą prowadzi poszukiwania. Na razie bez rezultatu.

Anna Pałatyńska-Bornemann razem z mężem przyjechała w swe rodzinne strony w środę, aby odwiedzić najbliższych i groby przed dniem Wszystkich Świętych. Wynajęli pokój na poddaszu w pensjonacie w Porębie Wielkiej.

- Przedłużyli pobyt o jeden dzień - mówią Urszula i Zygmunt Szczerbowscy, właściciele pensjonatu. - Tego feralnego dnia rano pani Anna wyjechała do Oświęcimia załatwić jakieś sprawy, zapewniała, że mąż będzie spał do południa, zresztą będzie z nim w kontakcie poprzez GPS - dodają. Gospodarze wiedzieli, że pan Axel cierpi na czasowe zaniki pamięci. Żadne z nich nie przeczuwało jednak zniknięcia swojego gościa.

- Koło południa słyszałam kroki na górze, więc był, ale nie sprawdzałam co u niego słychać, dyskrecja tego wymaga - mówi pani Urszula. Jak dodaje, mąż wrócił z zakupów około 12.30 i wówczas drzwi wejściowe były zamknięte, a już godzinę później, kiedy pojawiła się pani Anna, zastała je otwarte.

- Jego plecak leżał przy drzwiach - mówią gospodarze pensjonatu. - Pewnie chciał wyręczyć żonę w pakowaniu, tego dnia mieli jechać do Gdyni, gdzie tymczasowo mieszkają. Anna Pałatyńska-Borne-mann z przerażeniem stwierdziła, że GPS męża nie działa. Najpierw więc na własną rękę zaczęła go szukać. Uznała, że jako globtroter poszedł na spacer, ale kiedy nie znalazła go w najbliższej okolicy ani też w Muzeum w Oświęcimiu i Brzezince, gdzie zamierzali się udać, zgłosiła zaginięcie.

W sobotę rano do akcji poszukiwawczej włączyło się blisko stu funkcjonariuszy. Również policyjne psy tropiące z Oświęcimia i te z Kęt, wyszkolone do szukania żywych osób. - Od 8 do 17 przeszukaliśmy 42 hektary - mówi Jan Wołoszyn, szef Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Kęt. - Psy jednak nie trafiły na żaden ślad zaginionego.

Nikt nie traci nadziei, że pan Axel odnajdzie się cały i zdrowy, jak w zeszłym roku. - Zawsze wracał do miejsca skąd wyszedł, może teraz szuka drogi w obcym dla siebie terenie - mówi pani Anna. Jej mąż nie mówi po polsku, tylko po niemiecku, angielsku i francusku.- Nie ma przy sobie pieniędzy, żeby coś kupić do zjedzenia, ani ciepłej kurtki, będzie musiał coś sobie zorganizować, a wtedy proszę o sygnał.

Zaginiony
Axel Bornemann, lat 70. Rysopis zaginionego: wzrost ok. 170 cm, waga ok. 70 kg, średnia budowa ciała, włosy krótkie koloru blond, oczy niebieskie, okulary typu fotochromy. Ubrany był w jasnobeżową, bawełnianą koszulę w kratkę, czarne dżinsy na beżowych szelkach i niebieskie plastikowe klapki. Osoby, które widziały zaginionego, proszone są o kontakt z policją w Oświęcimiu pod nr tel. 33 84 75 280, alarmowy 997 i 112

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Policja uderza w środowisko kiboli

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska