Cud-specyfik miał sprawić, że w ciągu miesiąca męskość 47-latka powiększy się o 3 centymetry. Do tego sprzedawca był tak pewny swojego produktu, że gwarantował zwrot pieniędzy, jeśli kuracja się nie powiedzie.
Dębiczanin dał się skusić atrakcyjnej ofercie. Przez internet kupił pigułki za 170 złotych. Zażył całe opakowanie, ale żadnego efektu nie zauważył. Zawiedziony złożył reklamację i zaczął domagać się od sprzedawcy zwrotu pieniędzy wydanych w nietrafioną kurację.
Ponieważ ich nie odzyskał, zdenerwowany zgłosił w prokuraturze w Dębicy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
- Mężczyzna twierdził, że padł ofiarą oszustwa i choć w grę nie wchodziła może wysoka kwota, którą miał stracić 47-latek, to jednak - zgodnie z procedurami - musieliśmy się zająć tą sprawą, tak jak każdą inną - przyznaje Krzysztof Sebastianka.
Zostało przeprowadzone postępowanie sprawdzające. Poszkodowany został przesłuchany, a pigułki zbadane. Śledczy jednak umorzyli postępowanie. Prokuratura uznała bowiem, że specyfik, który kupił dębiczanin, nie jest lekiem, a jedynie suplementem, którymi obrót w Polsce nie jest zakazany.
- Nie analizowaliśmy tego, czy ten produkt, jak mówi reklama, rzeczywiście zapewnia wzrost przyrodzenia czy nie. Zresztą trudno byłoby to sprawdzić. No, bo niby jak? Trudno wyobrazić sobie też powołanie w tej sprawie biegłego. Jedyną rozsądną metodą byłoby przesłuchanie świadków, którzy ten środek stosowali i poznanie ich opinii - dodaje Krzysztof Sebastianka.
Elżbieta Mastej, powiatowy rzecznik praw konsumenta w Dębicy przestrzega przed tego typu ofertami leków-cud na wszystko, od których aż roi się zwłaszcza na internetowych aukcjach. Większość z nich okazuje się później jedynie nic nie wartym suplementem.
- 47-latek nie zgłosił się wprawdzie do mnie po pomoc, ale w tej sprawie postąpiłabym podobnie jak prokuratura - mówi Elżbieta Mastej. Zauważa, że mężczyzna zanim zdecydował się na zakup specyfiku, powinien był sprawdzić, czy posiada on odpowiednie certyfikaty i świadectwa medyczne, potwierdzające jego skuteczność, a nie wierzyć jedynie sprzedawcy na słowo. Wyjaśnia, że każdy, kto robi zakupy przez internet, może zwrócić towar w ciągu 10 dni i domagać się odzyskania pieniędzy. W tym konkretnym przypadku, termin ten został już przekroczony. Pieniądze przepadły.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!