Każdy parlamentarzysta otrzymuje z Kancelarii Sejmu miesięczny ryczałt w wysokości 11 150 zł na prowadzenie biura poselskiego. Niepełnosprawni posłowie mają do dyspozycji dodatkowo 25 proc. tej kwoty. Te pieniądze każdy z posłów może wydać m.in. na wynagrodzenia swoich pracowników, telefony, wyposażenie biura czy podróże samochodem. To właśnie w tej ostatniej kategorii prym wiedzie posłanka Marianowska.
Czytaj także:**Będzie ekshumacja ciała Wassermanna?**
- Jestem osobą niepełnosprawną i wszędzie dojeżdżam samochodem - tłumaczy posłanka PiS.
W polskim Sejmie oprócz niej jest jeszcze trzech niepełnosprawnych posłów, ale żaden z nich nawet nie zbliżył się do kwoty 68 tys. Dla przykładu, niepełnosprawni posłowie Marek Plura i Sławomir Piechota z PO wydali odpowiednio 45 i 32 tysiące.
Marianowska nie uważa jednak, by wydawała za dużo. - Zostałam wybrana z okręgu poza moim miejscem zamieszkania i muszę dużo podróżować z Krakowa do
Tarnowa. Poza tym często spotykam się z wyborcami w różnych częściach kraju. Jestem posłem wszystkich Polaków, nie tylko tych z mojego okręgu - wyjaśnia.
- Cieszę się, że posłanka jest tak aktywna w terenie, bo na sali sejmowej pełni swoją funkcję bardzo dyskretnie. Rzekłbym, niezauważalnie - komentuje jej postawę wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO).
Jako usprawiedliwienie tak wysokich wydatków na przejazdy posłanka podaje też fakt, że w ogóle nie korzysta z innych środków transportu i wszędzie porusza się swoim peugeotem. I zauważa, że każdy poseł może za darmo jeździć koleją i latać krajowymi rejsami LOT-u. Te wydatki nie są doliczane do kosztów prowadzenia biur poselskich.
Mimo wszystko, aby wydać tyle pieniędzy na jazdę autem, trzeba się mocno napracować. Mąż posłanki Andrzej Marianowski (towarzyszy jej w podróżach) wyjaśnia, że wysoka kwota w rozliczeniu wynika ze stawki za przejechany kilometr (ok. 0,84 zł) oraz z dodatku przyznanego żonie z tytułu niepełnosprawności. Gdyby kwotę wydaną przez Marianowską podzielić przez stawkę za kilometr, oznaczałoby to, że przejechała w ciągu roku ponad 82 tys. km. Dziennie pokonuje więc ok. 224 kilometrów, czyli w aucie spędza ok. 4,5 godziny.
Mąż posłanki tłumaczy jednak, że w rzeczywistości pokonują ok. 60 tys. kilometrów rocznie, czyli wydają ok. 50 tys. zł. Co z resztą pieniędzy, wykazanych jako wydatki na samochód? - Przez niepełnosprawność żonie zawsze musi ktoś asystować. Jeżdżę z nią wszędzie. Nie robię tego charytatywnie. Musimy też wynajmować hotele w czasie wyjazdów - mówi mąż.
Według politolog doc. Ewy Pietrzyk-Zieniewicz, postępowanie posłanki jest jednak niedopuszczalne.
- Nie chodzi tutaj o to, że tyle wydała. Problemem jest to, że poseł powinien być kryształowo czysty. A w tej sprawie na pierwszy rzut oka coś jest nie tak - mówi politolog. - Prawo pozwala posłance tyle wydać, a jak coś nie jest zabronione, to jest dopuszczalne. Ale kłania się tu słowo etyka - dodaje doc. Pietrzyk-Zieniewicz.
Magdalena Stokłosa
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nowy Targ: kierowca miał aż 4 promile!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy