https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Potrącił, mało nie zabił, uciekł i dostał "zawiasy"

Paulina Korbut
Paweł Relikowski/Polskapresse
O tym wypadku mówiła cała Polska. Kierowcy, który potrącił pod koniec maja br. pieszego w Bochni i uciekł z miejsca wypadku, szukano na wszelkie możliwe sposoby. W poszukiwaniach na prośbę policji uczestniczyła też nasza gazeta. W bocheńskim sądzie właśnie uprawomocnił się wyrok w tej sprawie. 20-letni Adam J. został skazany na dwa lata w zawieszeniu, 4 tys. zł grzywny i 5 tys. zł nawiązki dla poszkodowanego. Do końca życia nie będzie też mógł prowadzić pojazdów.

29 maja, godz. 22. Na ul. Konstytucji 3 Maja w Bochni dwóch mężczyzn wchodzi na przejście dla pieszych. Kątem oka widzą jadącego opla astrę, ale nie przeczuwają nic złego - są przecież na "zebrze". Samochód jednak nie zatrzymuje się i uderza w jednego z nich.

- Drugi zeznał, że impet uderzenia był tak duży, iż poszkodowany przeleciał w powietrzu kilka metrów - relacjonuje sędzia Piotr Sajdera, przewodniczący Wydziału Karnego w Sądzie Rejonowym w Bochni.

Wypadek nie zrobił wrażenia na kierowcy, który nie zatrzymał się, by pomóc. Według relacji kolegi poszkodowanego, nawet przyspieszył.

Potrącony 50-latek trafił z ciężkimi obrażeniami do bocheńskiego szpitala. Miał m.in. liczne złamania, potłuczoną klatkę piersiową, odmę płuc. - Po przywiezieniu do szpitala umieszczono go pod respiratorem. Lekarze zeznali, że początkowo jego stan był tak ciężki, iż istniało realne zagrożenie życia - dodaje sędzia Sajdera.

Kierowca - Adam J. z jednej z podbocheńskich miejscowości - niedługo po wypadku zadzwonił roztrzęsiony do swojej dziewczyny. Ta miała go przekonywać, że pewnie nie potrącił człowieka, tylko jakieś zwierzę. Radziła, żeby nie przyznawał się do niczego - bo być może sprawa przejdzie bez echa. Zaoferowała mu także pomoc w przechowaniu uszkodzonego auta.

Stało się jednak inaczej - policja błyskawicznie poprosiła o pomoc w szukaniu kierowcy lokalne media. Bała się, że sprawca szybko naprawi samochód i będzie nie do wykrycia.

Adam J. przyznał w czasie rozprawy, że przez cały czas śledził doniesienia prasowe. Równocześnie naprawiał samochód. Kupił nową szybę, wymienił kierunkowskazy, wyprostował słupek. Złożył nawet podanie do bocheńskiego starostwa z prośbą o wydanie nowej naklejki z numerem rejestracyjnym na szybę. Nie podał jednak przyczyny uszkodzenia poprzedniej.

- W czasie rozprawy próbował się tłumaczyć, że był w szoku, dlatego się nie zatrzymał, a potem ukrywał. Mimo jednak tego "szoku" działał bardzo racjonalnie. Naprawiał samochód, załatwiał formalności... - kwituje sędzia.

W sprawie Adama J. zapadł już prawomocny wyrok. Został skazany 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata okresu próbnego pod dozorem kuratora. Musi też zapłacić 5 tys. zł nawiązki dla poszkodowanego, który do tej pory się leczy.

Dziewczynie J., Barbarze G., postawiono zarzut pomocy (ukrywanie samochodu, pożyczenie pieniędzy na części). Wyrok zapadnie za kilka dni.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

W szpitalu zlekceważono zgwałconą pacjentkę? Prokuratura sprawdza

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Obiektywny
Widać, że mało jeździsz i mało widziałeś, skoro masz takie stronnicze podejscie. Jak Ci się przydarzy taka sytuacja to pewnie dopiero wtedy nabierzesz dystansu i zrozumiesz, że świat nie jest czarno biały, a prawo idealne..
g
gość
Też uważam że powinno się coś z tym zrobić, to nie czasy kiedy było 50 aut na krzyż w mieście. Aut przybywa ludzi przybywa, i takich sytuacji kiedy pieszy nie ponosi odp. za swoje czyny przybywa. Powinno się to zmienić, każdy kto korzysta z drogi powinien ponosić odpowiedzialność po równo.
k
kat. B
Dlatego powinno to być ZMIENIONE, wszyscy którzy biorą udział w ruch drogowym (czyli pieszy wchodzący na drogę) powinni ponosić odpowiedzialność za swoje czyny a nie kierowca za wszystkich.
PS: zgadzam się z Zawodowy Kierowca i Szeryfem
h
huop
ps. ja też wydupczam z POlski wkrótce.
h
huop
aż słabo się robi od takich komentarzy. Kierowca nie przewidział wybryku pieszego, co nie zwalnia go od odpowiedzialności. Koniec kropka. Trzeba było nie pruć 70 na godzinę w miejscu gdzie takiej prędkości rozwinąć się nie da!!!
k
kierowca kat. B
kolego, z całym szacunkiem, ale nie możesz wymagać od każdego pieszego, że będzie znał przepisy ruchu drogowego!!! To kierowca musi myśleć i przewidywać takie sytuacje!!! Pieszy może być nawet niepełnosprawny umysłowo i wejść na jezdnię bez powodu, a kierowcy psim obowiązkiem jest stosowac metodę ograniczonego zaufania. Winę zawsze ponosi kierowca jako "agresor" - to on dokonuje uderzenia w pieszego, nie odwrotnie.
h
huop
Synek uniknął więc kary. Made in POland.
Z
Zawodowy Kierowca
W nocy widoczność jest dużo gorsza (w dodatku w maju o 22), mogli bardziej uważać jak wchodzili na pasy, w nocy na prawdę czasem nie widać - często miewam podobne sytuacje - kiedyś jechałem autem i gościu szedł poboczem po nie oświetlonym odcinku drogi i dostrzegłem go dopiero jak bylem 5m od niego (a prędkość hamowania przy 50-60km/h kierowcy wiedzą jaka jest..).
Ludzie bez prawa jazdy bądź wyobraźni, czyli głownie Piesi często tego nie rozumieją
k
kkk
Zgadzam się, skoro widzieli auto to po co wychodzili na drogę, szkoda chłopaka:(
S
Szeryf
Szkoda gościa... mnie też wku** jak kretyni wyłaża jak cielęta na drogę, bo jest "zebra". a zwłaszcza jak miejsce nie oświetlone to naprawdę ciężko dostrzec takiego pajaca. "Kątem oka widzą jadącego opla astrę," to po co wyłazili na jezdnie to jest chore. moja koleżanka też ma wyrok przez takich bezmyślnych palantów. W Polsce ktoś może wskoczyć Ci pod auto gadając ze znajomym przez telefon ale jak zrobi to na pasach to Ty masz prze**ane
l
luj
Skorumpowane k....
w
wkurwiony
k**** to są rzewne jaja w tym Polandzie, taki dupek ma zawiasy za rozmyślne zacieranie śladów; k**** spierdalam z tego kraju; napiszcie coś o jego rodzicach - przypuszczam że tu kryje się tajemnica takiego wyroku; czy to synek prokuratora, adwokatów, lekarza? może jakiegoś biskupa?
d
de
sedziowie prokuratorzy lekarze to jedna banda
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska