Gdzieś na pięknym osiedlu Ruczaj w Krakowie, pomiędzy Kopenhagą i Brukselą, i tuż za granicą cmentarza znajduje się wyjątkowy plac zabaw, który trzeba zobaczyć...
Kiedyś mieszkałem w jednym z bloków na sąsiedniej ulicy. W bloku było kilkanaście mieszkań. Przy bloku niewielki placyk zabaw utrzymywany z opłat czynszowych jego mieszkańców. Utrzymanie roczne wynosiło od ok. 900 zł (gdy nic nie było zniszczone) do kilkunastu tysięcy (jak trzeba było wymienić pozrywane huśtawki). Wychodziło w sumie poniżej tysiąca złotych na mieszkanie na rok.
Niby nie dużo, ale jednak jest to spore obciążenie, zwłaszcza że w większości mieszkań nie było małych dzieci.
Ponieważ plac zabaw był otwarty i mógł korzystać z niego każdy, zarząd wspólnoty zwrócił się do zarządów wspólnot sąsiednich bloków z prośbą o współfinansowanie placu zabaw, gdyż był to jedyny plac zabaw w okolicy.
Żadna z pytanych wspólnot mieszkaniowych nie wyraziła na to zgody.
Więc zarząd wspólnoty na której terenie był plac zabaw, podjął decyzję o jego ogrodzeniu.
Koszt jednorazowy postawienia ogrodzenia - kilka tysięcy złotych, za to od tamtej pory utrzymanie placu zabaw zamyka się w kilkuset złotych rocznie.
Sam mam 3-letnie dziecko, więc wiem jak trudno jest wytłumaczyć, że tam nie możemy wejść, bo ten plac jest zamknięty i mogą się bawić na nim tylko te dzieci, które tam mieszkają, ale z drugiej strony rozumiem w zupełności to, że mieszkańcy zamykają place zabaw na swoim terenie.
Z
Zyta
Bo Twoim kumplem jest komputer a sensem życia hejt na Majchrowskiego...
J
Jola
Pokaz swoje biuro- czy tez mozna wejsc i sie pobawic ?
Zenada., hejterstwo i blazenada.
H
Halina
Sory ale o co chodzi?
M
M.
Ciekawsza i dłuższa była reklama poprzedzającą film.
k
kapitalizm
Napisane wyraźnie "teren prywatny".
m
miś uszatek
Co się dziwić. Jacek ma tylu kolegów deweloperów, że każdemu jak da coś wybudować, to aż się ciasno robi. Poza tym, który deweloper zastanawia się (po zgarnięciu kasy), czy to co wybudował ma sens?