- Swojego nissan note odebrałem z powypadkowej naprawy zaledwie dzień przed tym, co stało się teraz na skrzyżowaniu ulic Sucharskiego i Batalionów Chłopskich - mówi sądecki taksówkarz. - Teraz moje auto chyba nadaje się do kasacji. Koła zostały wyłamane, a skrzynia biegów tak zakleszczona, że nawet wielki strażacki samochód miał kłopot z holowaniem wraku w celu odblokowania jezdni. Dobrze że sam wyszedłem z tego cało. Nadal jednak nie rozumiem gdzie tamten kierowca tak się spieszył, że nie widział na jezdni mojego nissana i jeszcze volkswagena.
Starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu przypomina, że skrzyżowanie ulic Sucharskiego i Batalionów Chłopskich, choć wyposażone w świetlna sygnalizacje sterowania ruchem od lat jest miejscem wielu bardzo groźnych wypadków.
Tym razem w zderzeniu rozbite zostały trzy samochody osobowe. Na szczęście żadna z jadących nimi osób nie została poważnie poszkodowana.