Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat bocheński: cztery lata kłócili się o miedzę

Paulina Korbut
Zarzewiem sąsiedzkiego sporu był problem z drogą. Nowy sąsiad miał ograniczać możliwość korzystania z niej. Po czterech latach problem udało się rozwiązać
Zarzewiem sąsiedzkiego sporu był problem z drogą. Nowy sąsiad miał ograniczać możliwość korzystania z niej. Po czterech latach problem udało się rozwiązać Paulina Korbut
Niewiele kłótni o przysłowiową miedzę kończy się polubownym rozwiązaniem. To jednak możliwe. Jeszcze wczoraj rano mieszkańcy Kopalin byli w ostrym konflikcie. Po godzinie 15. do naszej redakcji zadzwonił burmistrz Nowego Wiśnicza. - Mam informację z ostatniej chwili. Za naszym pośrednictwem sprawa zakończyła się ugodą - mówił, nie kryjąc zadowolenia, Stanisław Gaworczyk.

Zanim jednak udało się rozwiązać sąsiedzki spór, sytuacja narastała przez lata. Jak mówią mieszkańcy Kopalin, wszystko zaczęło się cztery lata temu. Wtedy w okolicy wprowadził się nowy sąsiad. - Zaraz jak się tylko wybudował, z jego inicjatywy postawiono na początku naszej drogi ograniczenie poruszania się pojazdów do ośmiu ton - opowiada pani Anna. - Chciał mieć spokój, żeby nikt nie jeździł tutaj ciężkim sprzętem, tylko małymi samochodami - dodaje.

Z jednej strony wydaje się, że takie rozwiązanie powinno się wszystkim spodobać. Ciszę wokół domu lubi mieć przecież każdy. Jednak to rozpoczęło falę komplikacji. - Inni też zaczęli się budować. I jak tu wjechać ciężkim samochodem? Trzeba było chodzić i się prosić sąsiada - dodaje pani Krystyna. Mieszkający obok pan Bogdan zastanawia się czy postawienie tego znaku jest właściwe. - W końcu nie ma tutaj żadnego mostu, ani osuwiska. Skąd więc to ograniczenie? - pyta.

Oprócz tego, przez lata, oliwy do ognia dodawały inne, drobne sprawy. Choćby odśnieżanie. - Tej zimy śnieg z własnej posesji wrzucał na tę drogę, bo twierdził, że to jego teren, więc może. A to, że zawsze się tędy jeździło, bo mieliśmy taką sąsiedzką ugodę, to go nie interesowało - dodaje pan Bogdan. Pani Krystyna opowiada, jak sąsiad usilnie ją namawiał, żeby ścięła brzozę, gdyż zasłania mu widok na okolicę
- Zrobiłam to, żeby była zgoda. Ale nie na długo - mówi. Pod koniec lipca sytuacja z drogą dojazdową pogorszyła się. Tadeusz wystawił na niej palety z betonowymi płytami ażurowymi, blokując przejazd.

- Dogadaliśmy się z jednym sąsiadem, żeby przekazał nam kawałek terenu, resztę dałem ze swojej działki. Wspólnymi siłami poszerzyliśmy drogę tak, aby można było objechać te płyty i dostać się do domów - opowiada pan Bogdan, a pani Krystyna pokazuje zdjęcia, na których wspólnie z sąsiadami kopią i wyrównują teren. W środę geodeci z Urzędu Gminy Nowy Wiśnicz ponownie wytyczyli granice między działkami skłóconych sąsiadów, które zostały bez sporu przyjęte. Teraz linia przechodzi przez środek użytkowanej zwyczajowo drogi. Sąsiedzi zgodzili się odstąpić po dwa metry na wybudowanie nowego, utwardzonego traktu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska