https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chcą skończyć z "bilbordozą" w Zakopanem. Trwają konsultacje nad uchwałą krajobrazową. Górale zrobią w końcu porządek z reklamami?

Marcin Szkodzinski
Reklamy na wjeździe do Zakopanego - archiwum
Reklamy na wjeździe do Zakopanego - archiwum Łukasz Bobek
W Zakopanem od lat mówi się o konieczności uporządkowania przestrzeni publicznej z setek reklam. Jest szansa, że wreszcie zapanuje porządek, bo rozpoczęły się konsultacje społeczne nad uchwałą krajobrazową, w której będzie określone jakiej wielkości i ile reklam może być na danej nieruchomości. Nowe prawo miejscowe ma także swoich przeciwników -  Dajemy urzędnikom prawo do decydowania o naszej własności. Czy to jest komunizm 2.0 - mówił oburzony nowymi przepisami Robert Kaciczak, mieszkaniec Zakopanego, który pracuje w branży marketingowej.

Kilkanaście osób z Zakopanego wzięło udział w konsultacjach społecznych nad uchwałą krajobrazową, która ma uporządkować przestrzeń publiczną. Zapisy uchwały będą ograniczać przedsiębiorców co do ilości i wielkości reklam na ich posesjach oraz budynkach. Uchwała odnosi się także od obiektów małej architektury.

Chaos reklamowy w Zakopanem

Od wielu lat turyści, a także sami mieszkańcy mówią o przesycie reklamowych pod Tatrami, a wręcz o chaosie. Handel i usługi świadczone na posesjach potrafią mieć po kilka, a nawet kilkanaście reklam.

- Proszę popatrzeć jak wyglądają prywatne parkingi w Zakopanem. To jest tragedia. Po kilka znaków, że tu jest parking, żeby kierowca skręcił na właśnie mój, a nie u sąsiada. Do tego jeszcze porozwieszane kamizelki odblaskowe. Szczytem tandety jest parking na Cyrhli, gdzie na każdym słupku wisi po kilka brudnych kamizelek - podaje przykład Łukasz z Zakopanego. - Nie będę już wspominał o tym, że większość z tych parkingów jest nielegalna. Są to utwardzone działki i posesje, ale nie są nigdzie zgłoszone jako parkingi. Dodatkowa rzecz, to administratorzy parkingów wymachujący rękami lub kamizelkami stwarzając zagrożenie w ruchu. Przy Dolinie Kościeliskiej doszło kiedyś do kolizji z tego powodu - dodaje.

Przykład parkingów, to skrajny, ale nie jedyny przykład czasu do jakiego są w stanie doprowadzić miejscowi. Podobne jest również przy obiektach handlowych i usługowych.

- W tej chwili wygląda to tak, że wygląda szpetnie, można powiedzieć i byle jako. To są 2 przymiotniki, które dopinam do tego wszystkiego. Nie jesteśmy zdziwieni, że sami turyści tutaj przyjeżdżający zwracają nam uwagę na wiele różnych aspektów. Właśnie na ten nieład, właśnie na zasłanianie tego krajobrazu. Na wielość tych reklam, nośników i tego wszystkiego, co jest w otoczeniu. Oni tutaj przyjeżdżają dla Tatr, dla tej przyrody. Przyjeżdżają tutaj dla uprawiania turystyki i sportu. Doceńmy to, co mamy najważniejsze i chrońmy to - mówi Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

O problemie z przesytem reklam wspomniał także radny Tymoteusz Mróz powołując się na badania sprzed kilkunastu lat.

- Turyści wskazywali już ponad 10 lat temu że zaraz po korkach bilbordoza jest największą bolączką Zakopanego. Uchwała uniemożliwia montaż reklam wielkoformatowych - mówił podczas konsultacji radny Tymoteusz Mróz.

W czym pomoże nowe lokalne prawo

Uchwała krajobrazowa ma uwolnić Zakopane od ogromnej ilości reklam oraz chaosu, który w tej dziedzinie powstał przez lata. Przede wszystkim mają zniknąć reklamy wielkoformatowe zasłaniające widok na Tatry. Pionierem w pozbywaniu si reklam psujących wizerunek miejscowości i zasłaniających widok na góry była gmina Kościelisk. W maju 2019 roku na terenie trzech wiosek - Kościelisk, Witowa i Dzianisza zaczęło obowiązywać lokalne prawo zabraniające stawiania dużych reklam oraz informuje jakiego rodzaju reklamy i jakiej wielkości są możliwe. Między innymi na tym prawe oraz przepisach obowiązujących w Krakowie mieli wzorować się zakopiańscy urzędnicy przygotowując uchwałę krajobrazową.

- No na pewno chcemy się wzorować na Krakowie, bo Kraków sobie poradził z tym doskonale. Jest to uchwała trudna, bo Zakopane nie jest łatwą gminą. Zawsze te wszystkie nasze przepisy, szczególnie w zakresie planistycznym i urbanistycznym są bombardowane odwołaniami i sprawami sądowymi. Mamy mnóstwo takich spraw, nie tylko jeśli chodzi o uchwałę krajobrazową, ale również o plan zagospodarowania. Wszystko, co jest w zakresie tym urbanistycznym, zawsze jest w Zakopanem mocno analizowane przez różne kancelarie prawne i przez samych zainteresowanych. Z drugiej strony to dobrze, bo chcieliśmy przygotować właśnie ten projekt bardzo solidnie pod tym kątem, żeby on się utrzymał, żeby to nie były martwe przepisy, które przyjmiemy i one za chwilę przestaną obowiązywać, albo w ogóle nie wejdą w życie, tylko żeby to był projekt taki realny i oczywiście ten projekt jest wzorowany między innymi na Krakowie. Również na Kościelisku - zaznacza Łukasz Filipowicz.

Nie wszyscy są zadowoleni z nowych przepisów prawa

Podczas konsultacji społecznych, które odbyły się 15 stycznia w godzinach wieczornych na sali obrad Urzędu Miasta w Zakopanem pojawiły się także głosy przeciwne, które nie chcą aby nowe prawo weszło w życie.

- Po co nam ten kolejny urzędnik, który mamy decydować o tym, co my mamy na każdym kroku robić? Miasto rozwijało się przez paręset lat i do dzisiaj się rozwija. Próbują tutaj urzędnicy jakimiś ustawami jakimiś dziwnymi obwarowaniami regulować to co powinno się uregulować samo. Przyjdzie jakiś urzędnik, który przyśle nam najpierw wezwanie, a potem da nam karę tylko za to, że my zanosimy podatki żeby jemu dać pensję - mówi oburzony planem wprowadzenia prawa regulującego reklamy w Zakopanem Robert Kaciczak.

Zdaniem mieszkańca Zakopanego nowe prawo, to zbyt duża ingerencja w prawo własności. W trakcie wypowiedzi mieszkaniec nawiązał do tego, jak wyglądało prawo podczas Komunizmu.

- Jest to ewidentna ingerencja, bo przecież są drogi, są pasy drogowe, które są rzeczywiście uregulowane. Natomiast prywatna własność jest prywatną własnością. Jeżeli konstytucyjnie mamy ją zagwarantowaną, to ja się pytam, dlaczego kolejny urzędnik ma nam to ograniczać?

Pan Robert twierdzi, że taką ilość reklam wymusił na właścicielach firm rynek, który sam też się reguluje. Jako przykład podał rozwój bazy noclegowej oraz podnoszenie standardu przez właścicieli obiektów.

- Nic się nie bierze z niczego. Te reklamy powstały w odpowiedzi, na jakieś potrzeby. Gdyby nie te potrzeby tych reklam by nie było. Paręnaście lat temu przecież nie było w domach jacuzzi, nie było na kwaterach, łazienek w każdym pokoju. Były po prostu zwykłe domy. Czy jakiś urzędnik zdecydował o tym, że nagle ma być podniesiony standard? Nie, bo ludzie, którzy wynajmują widzieli, że dzięki temu będzie więcej gości. Te reklamy na pewno znikną, jeżeli będzie zapotrzebowanie na coś innego. Jest cała rzesza ludzi, którzy żyją z tego, że dostają pieniądze za te reklamy. Ci ludzie muszą zapłacić podatki. Nie może być tak, że urzędnik w którymś momencie przecina to wszystko i każe nam po prostu siedzieć cicho i tylko płacić - zaznacza Robert Kaciczak. - Tu jeszcze o tym nie powiedzieli, ale kolejnym krokiem będzie wprowadzenie cennika za reklamy, te legalnie już stojące. Nie może być kolejny raz komunizm następny. 

Kiedy nowe prawo wejdzie w życie?

Burmistrz Zakopanego zakłada, że nowe prawo wejdzie w życie i będzie egzekwowane dopiero w pierwszej połowie 206 roku.

- Konsultacje społeczne trwają do końca stycznia. Ja mam dużą nadzieję, że uda nam się to w pierwszym kwartale tego roku przyjąć. Przepisy oczywiście wymagają pewnego vacatio legis, żeby ludzie mieli czas dostosować się do nich. Mam nadzieję, że w 2026 roku już te przepisy wejdą w życie i miasto zostanie uporządkowane. 1 stycznia może jeszcze nie, ale w pierwszym półroczu 2026 roku myślę, że są realne szanse, żeby to zadziałało - zaznacza Łukasz Filipowicz, burmistrz Zakopanego.

W trakcie konsultacji społecznych padła ze strony mieszkańców propozycja, żeby przedłużyć konsultacje społeczne. - Trwa teraz sezon. Wszyscy zajęci są pracą zarobkową - zaznacza Agata Wojtowicz, która sugerowała, żeby termin konsultacji społecznych przesunąć na koniec marca 2025 r. - Jest nas tu tylko kilkanaście osób, a ile już mamy uwag - mówiła Agata Nowakowska-Wolak z Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.

Burmistrz Zakopanego chce przy nowym prawie wprowadzić pewien okres przejściowy, podczas którego przedsiębiorcy i właściciele nieruchomości będą mieli czas na dostosowanie swoich reklam do obowiązującego prawa. Mają także pojawić się odszkodowania dla właścicieli legalnych reklam, które będą musiały zostać zdjęte lub przerobione.

- Do tej uchwały przygotowaliśmy to, czego nie było w poprzedniej uchwale, czyli oprócz tych modyfikacji, o których mowa mamy załączniki graficzne. Chcemy po prostu ludziom pokazać, jak to ma wyglądać i co mogą zrobić. Przepisy są dosyć zawiłe. Ludzie się w tym gubią. Jak już ta uchwała wejdzie w życie, mamy zamiar przygotować taki poradnik dobrych praktyk, który nie będzie dokumentem jakimś stricte prawnie wiążącym, ale będzie pokazywał dobre praktyki. Będzie dawał przykłady dobrych reklam, żeby one były schludne, ale też skuteczne - informuje Łukasz Filipowicz. - Nie będziemy karać od razu wszystkich na samym początku. Chcemy dać ten czas, żeby się dostosować, żeby każdy mógł sprawdzić sobie te przepisy i przerobić tą reklamę czy ten szyld, który ma. Z biegiem czasu oczywiście będziemy chcieli to zaostrzyć, żeby jednak ta uchwała weszła w życie w 100 procentach - dodaje burmistrz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska