O tym, jak ciężka i wyczerpująca jest praca nauczyciela w szkole specjalnej, doskonale wie Tomasz Surma, który od 21 lat prowadzi zajęcia z wychowania fizycznego. Pracuje z dziećmi ciężko upośledzonymi umysłowo i ruchowo. - Jestem rozgoryczony. Jeszcze nigdy władze powiatowe nie szukały oszczędności w naszych kieszeniach, wydawało się, że rozumieją i szanują naszą ciężką pracę... - mówi nauczyciel.
Według proponowanych przez starostwo zmian, dodatek za trudne warunki pracy w wysokości 30 procent ma zostać zmniejszony do 10 procent. Ten o wysokości 20 proc. - do 7 proc, a ten 7,5 proc. - do 3 proc. Bocheńskie władze ZNP mówią zdecydowanie - starostwo jawnie łamie prawo. - Obniżki dodatków powinny zostać wcześniej uzgodnione ze związkami zawodowymi i zamieszczone w "uchwale okołobudżetowej". Powinna być ona gotowa jeszcze przed końcem grudnia, kiedy uchwalano sam budżet powiatu. I wtedy starostwo powinno z nami negocjować, a nie teraz, kiedy budżet jest już gotowy. To musztarda po obiedzie - mówi Zdzisława Gnoińska, prezes ZNP w Bochni.
Prezes twierdzi również, że starosta nie bierze pod uwagę innych ustaw, które wyraźnie określają, że zarząd powiatu nie ma prawa ingerować w strukturę organizacyjną szkół, bo organ prowadzący nie jest pracodawcą dla nauczycieli i dyrektorów.
- Starostwo jednak nas zlekceważyło, bo obcinając budżet szkołom wymusiło w zapisach uchwały budżetowej też m.in. zmniejszenie dodatków motywacyjnych, czego wcześniej nie uzgodniono. A to wbrew prawu - dodaje Gnoińska.
Prezes podkreśla, że pieniądze na oświatę są, bo bocheńskie starostwo od wielu lat nie wykorzystuje w całości subwencji. - To prawda, z różnych przyczyn nie jesteśmy w stanie wykorzystać subwencji w stu procentach. Jednak proszę pamiętać, że wydatkowana przez nas kwota jest przeznaczana nie tylko na bieżące utrzymanie szkół, ale także na np. spłatę kredytów, które musieliśmy zaciągać m.in. na wypłacanie dodatków dla nauczycieli - mówi Jacek Pająk, starosta bocheński. Starosta jest pewny, że nie było obowiązku uzgadniania wysokości dodatków przed uchwaleniem budżetu. Podobne stanowisko - przy wstępnej analizie - ma też nadzór prawny wojewody małopolskiego.
- Negocjacje rozpoczęliśmy teraz pełni dobrej woli, ale też świadomi tego, jakie są realia finansowe. Do tej pory nauczyciele otrzymywali "krakowskie płace", w tym roku nas na to nie stać. Dlatego wyrównujemy je do Brzeska. Zarząd powiatu brał pod uwagę możliwość dłuższych negocjacji i większych ustępstw, ale z powodu ich zerwania przez stonę związkową, w tym momencie jest już to prawnie niemożliwe - kończy.
Lód pokrył Kraków [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!