Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat chrzanowski: jechał z darami ponad 80 km

Magdalena Balicka
Takim ludziom jak Józef Kuć z Trzebini należy się pochwała. Gdy na swej drodze spotka ubogich ludzi, wyciąga do nich pomocną dłoń. Kiedy MOPS twierdzi, że już zrobił wszystko, co w jego mocy, on udowadnia, że można zrobić znacznie więcej!

Przed 12 laty "Gazeta Krakowska" opisywała losy ubogiej rodziny Wójcików z Proszowic pod Krakowem. Wtedy po naszym apelu z odsieczą przyszedł Józef Kuć z Trzebini. Po latach Wójcikowie odnaleźli swego dobroczyńcę. Gdy nowotwór zaatakował ich 22-letnią córkę, znowu poprosili opomoc. Tym razem też nie odmówił.

Przejechał ponad 80 kilometrów z pieniędzmi na węgiel i dwiema siatkami żywności. Zadeklarował, że osobiście dopilnuje, by chora dziewczyna znalazła miejsce w krakowskim szpitalu. Jako właściciel stacji kontroli pojazdów i nauki jazdy zamierza zafundować najstarszej córce Wójcików kurs prawa jazdy.
- Pomogę, jak tylko potrafię. Mam nadzieję, że moim śladem pójdą inni i także podzielą się z Wójcikami tym, co mają - apeluje do Czytelników "Gazety Krakowskiej" Józef Kuć.

Rodzina Wójcików wynajmuje w podkrakowskiej wsi część domu. W dwóch maleńkich pokojach gnieździ się małżeństwo z czwórką dorosłych dzieci (najstarsza córka ma 24 lata, najmłodszy syn - 18.)
- Mamy trzy łóżka. Jakoś się mieścimy - wzdycha pani Stanisława. Dzieci są całym jej światem. Wszystkie studiują na krakowskich uczelniach.

- Gdyby poszły do pracy, byłoby nam lżej. Żal jednak przerywać studia, skoro uczą się wzorowo - podkreśla dumna matka. Ma żal do siebie, że nie stać jej nawet na książki dla nich.

- Każdy dostaje wprawdzie stypendium za dobre wyniki w nauce. Pieniądze wystarczają jednak zaledwie na codzienny dojazd na uczelnię. Nie stać mnie na opłacenie akademika - załamuje ręce kobieta.
Czytelników "Gazety Krakowskiej" prosi głównie o pomoc na leki dla ciężko chorej córki. U młodej dziewczyny wykryto raka. Teraz czeka na operację.

- Jest taka młoda, ambitna. Zamiast planować przyszłość i cieszyć się życiem, musi włóczyć się po szpitalach - rozpacza pani Stanisława. Sama, od lat leczy się na serce. Nie ma już siły na walkę z przeciwnościami losu. - Ledwie wiążemy koniec z końcem. Tysiąc dwieście złotych musi nam wystarczyć na cały miesiąc - płacze matka czwórki dzieci. Wraz z mężem utrzymują dom z prac dorywczych.
- Pomagam sąsiadom przy wykopkach. Ostatnio też przy zbiorach marchwi - mówi Stanisława. Modli się o zdrowie córki. Czekają na termin operacji.

Los Wójcików wzruszył Józefa Kucia z Trzebini. Dzięki jego hojności sześcioosobowa rodzina nie zmarznie na kość podczas tegorocznej zimy. - Przywiozę jeszcze drewno na opał i kolejną porcję żywności - zapewnia pan Józef. Cieszy się, że kolejny raz może pomóc pani Stanisławie.
- Minęło dwanaście lat od naszego ostatniego spotkania, a tu nic się nie zmieniło. Tylko dzieci urosły - mówi pan Józef. Swą hojnością chce zarazić innych ludzi.

- Będziemy wdzięczni za każdą kromkę chleba, używany sweter, zeszyt, długopis - błaga o wsparcie pani Stanisława. Wierzy, że ktoś jeszcze zlituje się nad jej losem, tak jak Józef Kuć. Dzięki jego pomocy, nadchodzącą zimę przetrwa także Jadwiga Żak z Chrzanowa. Otrzymała około 2 tys. złotych, trzy tony węgla i kilka reklamówek jedzenia.

Jeśli także chcesz pomóc Stanisławie Wójcik i jej rodzinie, zrób to za pośrednictwem naszej "Gazety".
Zadzwoń 032 623 95 15 lub napisz [email protected]. Skontaktujemy Was z potrzebującą rodziną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska