Karolina urodziła się 22 lata temu w szpitalu w Tuchowie. Jej mama to rodowita tarnowianka. W naszym mieście zresztą wciąż mieszkają jej dziadkowie, których od czasu do czasu odwiedza. - Z Tarnowa wyprowadziłam się wprawdzie 30 lat temu, ale z rodzinnym miastem utrzymuję cały czas stały kontakt - przyznaje Jolanta Riemen, mama naszej olimpijki.
- Kiedy Karolina przychodziła na świat, panowały jeszcze czasy komuny i obowiązywały jakieś chore zasady. Nie mogłam rodzić w Zakopanem, dlatego przyjechałam do Tuchowa - wyjaśnia. Mama jest jednym z najwierniejszych kibiców Karoliny, która na nartach jeździ od dziecka. Cały czas jest wierna jednemu klubowi - AZS Zakopane.
- To nieco szalona, bardzo ambitna dziewczyna - przyznaje Marta Piętoń-Zborowska, która trenowała Karolinę przez dwa lata - od IV doVI klasy podstawówki. Tuchowianka z urodzenia rozpoczynała narciarską karierę od popularnych zawodów "Koziołka Matołka", stając się jedną z najlepszych polskich alpejek.
- Rywalizacja w narciarstwie alpejskim jest jednak ogromna i ciężko naszym reprezentantkom przebić się do światowej elity, gdzie obecnie prym wiodą Amerykanki, Niemki i Austriaczki - zauważa trenerka. Kiedy cztery lata temu okazało się, że do programu igrzysk w Vancouver wejdzie po raz pierwszy skicross, Karolina zdecydowała się na trenowanie właśnie tej dyscypliny.
Na starcie staje czterech narciarzy, którzy do przejechania mają trasę zbudowaną ze specjalnych bramek i wykonanych ze śniegu przeszkód. - Karolina uwielbia adrenalinę, a tę zapewnia jej właśnie skicross - przyznaje mama.
Dodaje, że dyscyplina jest widowiskowa, lecz wiąże się z nią mnóstwo kontuzji. - W ubiegłym roku miała poważny uraz kolana, z zerwaniem więzadeł włącznie. To cud, że w tak krótkim czasie nie tylko odzyskała pełną sprawność, ale też zdołała wywalczyć kwalifikację olimpijską - uważa Jolanta Riemen.
Dzisiaj będzie mocno ściskać kciuki za córkę. Okazji do tego, aby osobiście dopingować Karolinę, nie miała za wiele, gdyż w Polsce nie ma warunków i wytyczonych tras do uprawiania skicrossu. Córka trenuje najczęściej na lodowcach w Austrii.
- Karolina wprawdzie nie mieszka w Tuchowie, ale już sam fakt, że urodziła się w naszym mieście, sprawia, że będziemy jej podwójnie kibicować - mówi burmistrz Mariusz Ryś, który nie wyklucza, że podczas następnej olimpiady kibicowanie rodaczce będzie miało podobną oprawę jak w Kasinie Wielkiej czy Wiśle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?