Pożar wybuchł ok. godz. 23. Na miejscu zdarzenia szybko pojawiły służby i rozpoczęła akcja gaśnicza. Tymczasowo został wstrzymany ruch tramwajów.
Ogień pojawił się w sklepiku jednej z piekarni, ale nie chodziło o markę "Pawlak", a takie informacje pojawiły się najpierw. Firma spod Trzebini je sprostowała (niedawno dotknęła ją znacznie większa katastrofa, gdy spłonęła hala produkcyjna w Myślachowicach).
"W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami na temat pożaru, który miał miejsce w nocy z 6 na 7 grudnia w okolicy Nowego Kleparza, oświadczamy, że ogień NIE wybuchł w naszym sklepie. Pożar miał miejsce w sąsiedniej budce, a nasz lokal nie został bezpośrednio objęty płomieniami. Nasz sklep odniósł pewne uszkodzenia w wyniku tego zdarzenia, które są obecnie oceniane. Na ten moment nasz sklep pozostaje tymczasowo zamknięty. Dziękujemy za wyrazy wsparcia i zaufanie, jakim darzą nas nasi Klienci. O wszelkich zmianach będziemy informować na bieżąco" - napisano na profili piekarni Pawlak na FB.
Największe straty poniósł sklepik piekarni stojącej obok, ucierpiał też pawilon cukierni.