Tylko dzięki szybkiej interwencji nie doszło do pożaru, którego nie udałoby się już opanować - tłumaczy Ryszard Dudek.
Ogień pojawił się koło komina. Prawdopodobnie jego konstrukcja się rozszczelniła, przez co iskry wpadały wprost w suchą strzechę. Strażacy przyznają, że najwięcej problemu sprawiło im zlokalizowanie źródła ognia.
- Pomogła kamera termowizyjna, dzięki której mogliśmy dotrzeć do miejsca, z którego rozprzestrzeniał się pożar - tłumaczy Dudek. - Aby ugasić pożar musieliśmy dostać się z wodą od środka i rozebrać częściowo dach. Straty nie są jeszcze oszacowane - tłumaczy.
W akcji wzięło udział 13 zastępów straży. Z płomieniami walczono za pomocą cystern z podnośnikami hydraulicznymi. Działania wspierali druhowie z OSP Kęty i Łęki. W budynku zadziałał system alarmowy.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+