Anita Serafin od kilku dni cierpi z powodu biegunki i wymiotów. - Myślałam, że to dolegliwości związane z ciążą - mówi 29-latka.
O tym, że przyczyną choroby jest co innego, dowiedziała się w czwartek, kiedy Spółka Dunajec, zarządzająca wodociągiem w Tropiu, poinformowała mieszkańców, że zbiornik wody w tej miejscowości jest zanieczyszczony m.in. bakteriami coli i że woda z kranów nie nadaje się do spożycia. - Problem w tym, że spółka o tym wiedziała już na początku września, ale zataiła tę informację przed ludźmi - mówi Marian Lupa, prezes Spółki Wodociągowej w Tropiu, który ujawnił to zaniedbanie.
W piątek sanepid w Nowym Sączu nakazał zamknięcie wodociągu w Tropiu. Dla Anity Serafin i wielu innych osób było jednak już za późno. Zatruli się.
- Boję się o moją córeczkę. Doktor powiedział, że konsekwencje zatrucia bakterią coli mogą być ogromne - mówi Anita Serafin, ze łzami w oczach wyliczając zagrożenia: wcześniejszy poród, zakażenie dziecka sepsą, a nawet jego upośledzenie. Lekarz, widząc objawy zatrucia, natychmiast skierował ją do szpitala. Jej siostra i szwagier, którzy również cierpieli w tym czasie z powodu wymiotów, dostali antybiotyk.
- Wróciłem z Krakowa po chemioterapii. Muszę się myć kilka razy dziennie, ale się boję. Taka woda mogłaby jeszcze bardziej pogorszyć mój stan zdrowia - martwi się Tadeusz Michalczyk, ojciec pani Anity. Czuje ogromny żal, że władze gminy i podległej jej spółki Dunajec pozwoliły świadomie truć mieszkańców.
- To zupełna znieczulica i brak poszanowania dla drugiego człowieka - ocenia Józefa Pabiś. Przypomina, że dwa lata temu doszło do podobnej sytuacji. - Wylądowałam wtedy w szpitalu. Teraz też od kilku dni mam biegunkę - żali się. Jej mąż z kolei niedawno przeszedł operację. - Boję się, by nie doszło do zakażenia jego rany - mówi.
Wiesław Mrzygłód, sołtys Tropia czuje się oszukany przez spółkę. Jest rozczarowany również postawą sądeckiego Sanepidu.
- Gdy mieszkańcy, zaniepokojeni nagłym zamknięciem dopływu wody, dzwonili do spółki, byli informowani, że odbywa się rutynowe czyszczenie zbiornika. Mnie również prezes zapewniał, że wszystko jest w porządku - opowiada sołtys Tropia. - W Sanepidzie z kolei uznali, że nie mają podstaw, by przeprowadzić badania - dodaje. Dopiero, gdy Marianowi Lupie udało się w ubiegłą środę dotrzeć do wyników badań, jakie spółka Dunajec zleciała 31 sierpnia laboratorium SGS Polska w Pszczynie, sprawa nabrała rozpędu. Wysłał wyniki do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie, a ta nakazała Sanepidowi w Nowym Sączu pilnie zbadać sprawę.
- Spółka Dunajec, jeśli wcześniej wiedziała o zanieczyszczeniu, miała obowiązek poinformować o tym Sanepid - mówi Elżbieta Kuras, rzecznik prasowa WSS-E. Dodaje jednak, że na wyciąganie konsekwencji od osób odpowiedzialnych, przyjdzie czas. - Na razie trzeba zadbać o to, by mieszkańcy mieli czystą wodę - stwierdza.
Edward Witek, prezes spółki Dunajec, w rozmowie z nami przyznał, że nie poinformował Sanepidu, gdy spółka otrzymała sygnał o możliwym zanieczyszczeniu wody. - Czekaliśmy na pełne wyniki, ale natychmiast też podjęliśmy działania, by oczyścić zbiornik - próbuje się tłumaczyć.
Mieszkańcy Tropia nie przyjmują wyjaśnień. Uznają, że spółka naraziła ich na utratę zdrowia. Chcą wystąpić na drogę sądową.
OPINIE I FAKTY
Ktoś celowo zatruł wodę?
Mieczysław Hajduga, zastępca wójta Gródka nad Dunajcem: Niestety, informacja, że woda w Tropiu jest zanieczyszczona, dotarła do gminy dopiero w czwartek. Natychmiast zatroszczyliśmy się o to, żeby zapewnić mieszkańcom wodę pitną. Dwa lata temu była podoba sytuacja. Wygląda to na sabotaż. Zgłaszam sprawę na policję.
Odpowiedzialność
Marcin Król, radca prawny: Jeżeli dochodzi do zanieczyszczenia wody, a podmioty odpowiedzialne za jej dostarczanie mają na ten temat wiedzę, ich obowiązkiem jest niezwłoczne poinformowanie o tym konsumentów. W przypadku zaniedbania tych obowiązków, konsumenci mają podstawę, żeby starać się o odszkodowanie, o ile spożycie zanieczyszczonej wody spowodowało wystąpienie szkody, tj. pogorszenie zdrowia, czy też było przyczyną innych negatywnych przeżyć.
W Rytrze też zakaz picia
Przekroczenie norm szkodliwych bakterii wykazały również badania ujęcia wody w Rytrze. Tam mieszkańcy od razu zostali o tym poinformowani. Prawdopodobną przyczyną zanieczyszczenia są opady deszczu. Dziś ma być wiadomo, czy woda w Rytrze nadaje się już do picia.