"Byłam w poniedziałek (29.01) z chłopakiem na śniadaniu, które zapewniło nam okropne zatrucie pokarmowe. Nic już mnie nie przekona, żeby tu ponownie coś zjeść" - to jedna z najnowszych opinii z Googla, wystawiona krakowskiej "Charlotte" trzy dni temu.
Są kolejne podobne:
"Byłam w lokalu w poniedziałek ze znajomymi. Od wczorajszego popołudnia cała nasz 4 doświadcza wymiotów, biegunki, wysokiej gorączki i nie ma siły wstać z łóżka. Z tego, co widzę, opinie z ostatniej doby pokazują, że nie byliśmy jedyni".
"Byłam w poniedziałek, wczorajszy dzień wyjęty z życia: biegunka, wymioty, wszyscy znajomi obecni w poniedziałek w Charlotte plus koleżanka, która we wtorek poszła beze mnie mają zatrucie. Sanepid się tym zajmie".
I rzeczywiście, do Sanepidu wpłynęły zgłoszenia dotyczące zatruć, przekazane telefonicznie 1 lutego. Sprawą zajmuje się już Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna (PSSE) w Krakowie.
- Zgłoszono osiem osób z objawami. Jedli różne posiłki, pili wodę wspólnie. Dwie osoby były u lekarza - brak natomiast zgłoszenia od lekarzy do PSSE o zatruciu. Manager lokalu w tym samym dniu skontaktował się z PSSE i podjął decyzję, że zamyka restauracje oraz zleca badanie wody z końcówki, z której podają tam wodę dla klientów do picia - relacjonuje rzecznik prasowa małopolskiego sanepidu Dominika Łatak-Glonek - 2 lutego wydano skierowania całemu personelowi na badania w kierunku poszerzonej wirusologii i bakteriologii - dodaje przedstawicielka sanepidu.
Już 2 lutego na stronie krakowskiego lokalu popularnej i lubianej sieci "Charlotte" została zamieszczona informacja o tym, że został on tymczasowo zamknięty "z powodu zgłoszeń dotyczących dolegliwości żołądkowych i innych niepokojących objawów" wśród jego gości. W informacji tej zapewniono, że "Charlotte" jest w stałym kontakcie z sanepidem, stara się wyjaśnić przyczynę zaistniałej sytuacji. Podano też adres mailowy, gdzie można zgłaszać przypadki złego samopoczucia po wizycie w tym bistro.
Poprosiliśmy o stanowisko przedstawicieli "Charlotte" w całej sprawie. Przekazano nam, że zbierane są wszystkie informacje związane z dolegliwościami gości lokalu, a do niedzieli zgłoszeń od nich spłynęło ponad 30.
- Notujemy każde zgłoszenie, które do nas wpływa i pozostajemy z każdym w kontakcie. To obecnie ponad 30 osób z różną skalą dolegliwości. Jest nam bardzo przykro, bo ta sytuacja dotknęła naszych Gości dla których, i dzięki którym istniejemy - mówi Urszula Kuźnik, menedżer ds. marketingu "Charlotte". - Po wielu wewnętrznych naradach powód jest dla nas nadal nieuchwytny. Musimy czekać na wyniki badań i uzbroić się w cierpliwość, chociaż chcielibyśmy mieć tę wiedzę już teraz. Decyzja o ponownym otwarciu jest uzależniona od wyników badań i wskazań, które otrzymamy od Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej prawdopodobnie we wtorek. Do tego czasu lokal pozostaje zamknięty. Wykorzystujemy ten czas na odświeżenie lokalu i mamy zaplanowane ozonowanie - przekazała nam też menedżerka.
- Gdzie są najdroższe, a gdzie najtańsze mieszkania w Krakowie? Ranking dzielnic 2024
- Najpiękniejsze pary z krakowskich studniówek! To one przyciągały wzrok
- Pistacjowe croissanty robią furorę w internecie! Gdzie można je zjeść w Krakowie?
- Zimowe wycieczki w Tatry z dziećmi. Zobaczcie łatwe i przyjemne szlaki w górach
Jak alkohol działa na nasz organizm. Ostrzegamy kierowców
