https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator może postawić zarzuty byłemu prezesowi Sądu Apelacyjnego w Krakowie

Marcin Banasik
Zdaniem śledczych w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie dochodziło do przekrętów na miliony złotych
Zdaniem śledczych w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie dochodziło do przekrętów na miliony złotych fot. Anna Kaczmarz
Afera. O uchyleniu immunitetu zadecydował Sąd Apelacyjny w Łodzi, który został wyznaczony do tej sprawy przez Sąd Najwyższy. Prokuratura dostała tym samym zgodę na ściganie Krzysztofa S., byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Łódzki sąd nie wydał jednak zgody na zatrzymanie sędziego i jego tymczasowe aresztowanie.

- Powody tej decyzji nie będą ujawniane, w związku z tym, że została ona wydana podczas tajnego posiedzenia. Publikacja uzasadnienia decyzji odbędzie się w przyszły poniedziałek, a wgląd do niej będą miały wyłącznie strony postępowania - mówi sędzia Piotr Feliniak, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Łodzi.

Decyzja łódzkiego sądu nie jest prawomocna. Prawdopodobnie odwoła się od niej Prokuratura Regionalna w Rzeszowie, która prowadzi śledztwo w sprawie wyłudzenia 17 mln zł z Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Wkrótce Krzysztof S. usłyszy prawdopodobnie zarzuty i zostanie przesłuchany. Prokurator nie może jednak zastosować wobec niego żadnych „izolacyjnych” środków zapobiegawczych.

Śledczy twierdzą, że zgromadzili niezbite dowody na to, iż były prezes sądu był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej. Miał przyjąć przeszło 376 tys. zł łapówki, uczestniczyć w praniu brudnych pieniędzy i przekroczyć uprawnienia przysługujące mu jako prezesowi Sądu Apelacyjnego. Grozi mu za to do 12 lat więzienia.

Afera korupcyjna w krakowskim sądzie dotyczy głównie pracowników administracji. Wiodącą rolę w przestępczym procederze odgrywali: dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie Andrzej P., główna księgowa Marta K. oraz Marcin B., dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa, powołanego zarządzeniem dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Andrzej P. jest podejrzany o przekroczenie uprawnień i przywłaszczenie 10 mln 384 tys. 667 zł.

Zgromadzony dotychczas materiał dowodowy wskazuje, że w latach 2013-2016 Sąd Apelacyjny w Krakowie zawierał z zewnętrznymi firmami umowy na świadczenie usług w postaci analiz i opracowań, płacąc za nie przeciętnie po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Między biznesmenami a pracownikami sądu istniały koligacje rodzinno--towarzyskie. Nie ma przy tym dowodów, że zamówione analizy i opracowania w ogóle powstały. W Sądzie Apelacyjnym w Krakowie brak jakichkolwiek dokumentów, które by to potwierdzały.

Ponadto z ustaleń „Dziennika Polskiego” wynika, iż w administracji Sądu Apelacyjnego w Krakowie przez lata dochodziło i wciąż dochodzi, do obsadzania stanowisk na zasadzie układów rodzinnych. Taką sytuację akceptuje zarówno dyrektor sądu, jak i podległy mu służbowo dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa.

[email protected]

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
tak dziala
wymiar sprawiedliwosci, raczka raczke myje, jeszcze szukaja pomocy u obcych mocarstw, a pastwo gnije i stacza sie ku dolowi ku ich radosci.
l
lidka
wszystkie kierunki w tym sądzie skorumpowana, np. ławnicy w przeszłosci karani.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska