
Aż czterech krakowskich podwładnych prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry badało przez dwa lata sprawę rzekomego wyzysku w państwowej spółce WARS. Ostatni umorzył postępowanie. Kontrolerzy z Państwowej Inspekcji Pracy, którzy złożyli zawiadomienie o łamaniu praw pracowniczych, czekają na szczegółowe uzasadnienie tej decyzji.

Jan Oćwieja i Krzysztof Bradlinski przepracowali w kolejowej spółce długie lata i byli wzorami pracowników. Stracili pracę, gdy wypowiedzieli wojnę - jak twierdzą - "układowi krakowskiemu" stworzonego przez wpływowych polityków, związkowców, menedżerów i ich zaufanych ludzi. Ich zdaniem, w obecnej sytuacji tylko Jarosław Kaczyński może uderzyć w ten "układ", o ile w ogóle chce. Bo - jak twierdzi Oćwieja - "są w nim ludzie mu bliscy".

”. Z wieloletnich obserwacji pracowników i menedżerów PKP wynika, że kolejowe spółki, w tym WARS, były przez wiele lat eksploatowane kosztem załogi. Celem było „wyciśnięcie pieniędzy” dla działaczy „S” i polityków oraz innych „krewnych i znajomych Królika”, w tym fundacji pomocy niepełnosprawnym kierowanej przez Stanisława Koguta, byłego szefa kolejarskiej „S” i senatora PiS oskarżanego teraz o korupcję. Władza na kolei była zawsze dość płynna: część kluczowych działaczy związkowych zostało wysokimi menedżerami, prezesami lub członkami rad nadzorczych w spółkach. - Nikomu nie zależy, by ktoś dziś w tym grzebał – kwituje były wysoki menedżer spółek PKP.