Marta Łuczyńska, prokurator rejonowa z Wadowic, poinformowała, że obaj mężczyźni, mieszkańcy Wadowic, usłyszeli zarzuty dotyczące m.in. pozbawienia życia dwóch osób. Śledczy wystąpili do wadowickiego Sądu Rejonowego o tymczasowe aresztowanie Piotra G.
W Prokuraturze Rejonowej w Wadowicach wykonane zostały czynności procesowe z udziałem podejrzanych
potwierdza "Gazecie Krakowskiej" Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Śledztwo jednak cały czas trwa. Dlatego prokuratura nie udziela na razie informacji o szczegółach tej zbrodni i późniejszych działaniach podejrzanych, w tym np. tego w jaki sposób udało im się oszukać policjantów i uciec, tuż po zabójstwie do Holandii, mimo, że już wtedy byli poszukiwani. Wiadomo jedynie, że kilka osób im w tym pomagało.
Według naszych ustaleń, wszystko wskazuje na to, że podejrzanych w tej sprawie może być więcej a kluczowe miałyby być zeznania osób, które pomagały obu podejrzanym uciec za granicę i tam zostały wraz z nimi zatrzymane. Prokuratura na razie nie potwierdza tych doniesień, ale jest już pewne, że śledztwo w sprawie brutalnego mordu nadal trwa i, jak mówią nam śledczy "jest rozwojowe".
Przypomnijmy. Sąd Rejonowy w Wadowicach jeszcze w grudniu 2020 r. zwrócił się do strony holenderskiej o zastosowanie tymczasowego aresztowania podejrzanych, którzy uciekli za granicę. Procedura ekstradycji trwała blisko pół roku. W marcu o Polski zostali sprowadzeni Mateusz R. i Piotr G., których prokuratura podejrzewa o zabójstwo dwóch osób grudniu ub. r. w Stryszowie k. Wadowic, a następnie podpalenie ich domu w celu zatarcia śladów. Już wcześniej wydano postanowienie o przedstawieniu im kilku zarzutów: w tym zabójstwa, zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, rozboju i usiłowania zabójstwa oraz o przestępstwa narkotykowe.
Mateusz R. i Piotr G., po przetransportowaniu z Holandii, najpierw zostali przewiezieni do komendy wojewódzkiej policji w Krakowie a stamtąd mieli trafić do Prokuratury Rejonowej w Wadowicach, ale wcześniej musieli przejść kwarantannę w związku z przepisami sanitarnymi, dotyczącymi pandemii koronawirusa.
Brutalne, podwójne morderstwo w Stryszowie i podpalenie
Do zdarzenia doszło w grudniu 2020 roku w Stryszowie (powiat wadowicki). Piotr G. i Mateusz R. byli tego dnia pod wpływem narkotyków. Przyjechali z Wadowic do Stryszowa, ponieważ mieli tutaj, jak tłumaczyli potem śledczym, porachunki z 58-letnim mieszkańcem tej wsi Henrykiem G. Po wtargnięciu do jego domu mieli znęcać się fizycznie nad tym mężczyzną, potem go zabili. Hałasy zaniepokoiły 53-letnią szwagierkę mężczyzny Małgorzatę G. i jej 28-letniego syna, Konrada, którzy mieszkali w domu obok. Oni również zostali pobici i skrępowani. Kobieta tego ataku nie przeżyła.
Sprawcy, chcąc zatrzeć ślady, podpalili dom ze znajdującymi się w środku zwłokami właściciela, konającą szwagierką oraz poważnie rannym 28-latkiem. Temu ostatniemu, dramatycznie do samego końca walczącemu o życie w oparach dymu, udało się jednak wyswobodzić z więzów i uciec z płonącego budynku oraz zawiadomić służby ratunkowe.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!
