https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proszowice. Porodów powinno być trzy raz więcej...

Aleksander Gąciarz
archiwum
Dyrektor proszowickiego szpitala LESZEK KOŁACZ mówi o szansach na uratowanie Oddziału Ginekologiczno-Położniczego i Noworodków

- Z pana punktu widzenia dobrze się stało, że nie doszło do głosowania nad uchwałą o likwidacji Ginekologii?

- Tak, uważam, że jeżeli jest wyciągnięta ręka ze strony władz województwa, to błędem byłoby, gdybyśmy ją odtrącili.

- Tylko czy w tej ręce coś jest? Deklaracje składa się łatwo.
-To są zbyt poważne osoby, by rzucały słowa na wiatr w celu przeczekania problemu, odwleczenia pewnych decyzji w czasie. Mam nadzieję, że problem, z jakim my się borykamy, zostanie rozwiązany. Po raz kolejny chcę powiedzieć: to nie jest tylko problem szpitala w Proszowicach. Te problemy dotyczą małych szpitali powiatowych w całej Polsce.

- Czego pan zatem oczekuje? Bo na razie padła zapowiedź pomocy, ale bardzo ogólna. Nam potrzebne są konkrety.
- Pierwsza kwestia dotyczy choćby nadwykonań. Radni podjęli uchwałę z apelem w tej sprawie: zapłaćcie nam za ponadryczałtowe procedury ratujące życie. Tylko za ubiegły rok jest to kwota 1,5 miliona złotych.

- Sejmik województwa ich nie da.
-Ale żeby te pieniądze się pojawiły, jest potrzebna pewna wola polityczna, a sejmik wojewódzki może być jej wyrazicielem. Ruch należy w tym wypadku do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeżeli politycy uświadomią mu, że to jest problem powszechny, wtedy sam rozsądek powinien podpowiedzieć: zapłaćmy za procedury ratujące życie na oddziałach intensywnej terapii. Przecież doskonale wiemy, że na OIOM-ie nikt nie kładzie się dla przyjemności. Tam są ludzie ciężko chorzy, w stanach zagrożenia życia.

- Pewnie należałoby też walczyć o wyższe kontrakty dla szpitali.
- Tu też widać pewne światełko w tunelu. Niedawno ukazał się artykuł, w którym minister zdrowia - po rozmowie z prezesem Kaczyńskim - zapowiada, że od lipca te ryczałty dla szpitali mają zostać podniesione. Słychać też o możliwej renegocjacji umów w zakresie chirurgii ogólnej, oddziału wewnętrznego, pediatrycznego, opieki całodobowej oraz izby przyjęć. Być może jakieś pieniądze i dla nas się pojawią.

- O oddziałach położniczych mowy w tych planach nie ma. Wierzy pan, że ten proszowicki jest do uratowania?
- Nadzieja umiera ostatnia...

- Bardzo niewiele brakowało, by w poniedziałek rzeczywiście umarła.
- Ale nie umarła, a pozytywem całej tej sytuacji może być to, że sprawa została nagłośniona. Może decydenci o tym usłyszą i wyciągną wnioski. W ubiegłym tygodniu byłem na spotkaniu z dyrektorami szpitali w siedzibie Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. I okazuje się, że wszyscy mają podobne problemy jak my.

- A co by się stało, gdyby Rada Powiatu nie zgodziła się na likwidację oddziału, a on dalej przynosiłby straty na dotychczasowym poziomie?
- Taka możliwość ciągle istnieje. Na razie zatrzymaliśmy się przed podjęciem ostatecznej decyzji, ale nie wiemy, co będzie dalej. Mam nadzieję, że wspólne działania Władz Województwa, Rady Powiatu i Dyrekcji Szpitala rozwiążą problem i widmo likwidacji oddziału zostanie oddalone.

- Dyrektor szpitala ma przecież instrumenty, by straty oddziału minimalizować.
- Cały czas podejmujemy takie działania, ale istnieje granica możliwości zmniejszania strat we własnym zakresie. Z dniem 1 stycznia bieżącego roku w ramach obniżenia kosztów oddziału zlikwidowaliśmy jeden dyżur ginekologiczny oraz pion ginekologiczno-anestezjologiczny, co w ujęciu rocznym przyniesie oszczędność w wysokości ok 1,7 mln zł. Dalsza redukcja kadry jest już praktycznie niemożliwa. Nasze możliwości w tym zakresie wyczerpały się. Tymczasem przy stawce 4 tys., złotych, jaką otrzymujemy za jeden poród, przy 30 porodach w miesiącu mamy przychód w wysokości 120 tys. złotych. Jednakże na same wygrodzenia pracowników oddziału potrzebujemy około 350 tys. zł. I tu jest problem

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Autor: Joanna Urbaniec

Komentarze 32

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Co do płatności, dodajmy jeszcze, że za każdą procedurę płaci NFZ tylko za porody i pakiet onkologiczny. Tzw. onkologię poza pakietem płaci do limitu, z nadwykonania - jeżeli ma pieniądze. Pozostałe procedury finansowane są w tzw. ryczałcie. Nie ważne ile pacjentów wyleczysz - nie dostaniesz więcej niż "wynegocjowany" ryczałt. A piszą, że Szpital nadwykonał ryczałt. To znaczy - miał obowiązek leczyć i ratować życie i wywiązał się z tego obowiązku. A NFZ ma prawo (nie OBOWIĄZEK) płacić i tego prawa też korzysta. W podobnej sytuacji jest obecnie większość szpitali powiatowych.
J
Ja
Czego nie rozumiesz? Tak ma być. Zwalnia się lekarzy z jednego z najbardzej "dochodowych" odziałów proszowickiego szpitala zatrudnia się innych lekarzy na dyżury z Krakowa i jest to naturalne że ci lekarze "ciągną" za sobą pacjentki do swoich szpitali a proszowicki się pogrąża. Jak wystarczająco się pogrąży to czeka już na niego kupiec za przysłowiową złotówkę. I tyle w temacie.
T
Tolek
może coś w tym jest, bo czemu ludzie spod Proszowic jadą rodzic do Krakowa i czemu lekarze pracujący w proszowickich przychodniach namawiają do rodzenia w Krakowie, gdzie jest pełno ludzi mało miejsc w szpitalach i jest obskurnie. No czemu tak jest bo ja tego nie rozumiem.
!!!
Szanowna Pani Basiu szpital położniczo ginekologiczny Ujastek ( Grupa Medikor) został sprzedany dwa tygodnie temu. Nabywcą jest Medicover, Pisał o tym Puls biznesu ale rozumiem że takiej prasy w Proszowicach się nie czyta. Pragnę nadmienić że w zasięgu pacjentek z Proszowic jest jeszcze Szpital Rydygier i Żeromski gdzie pracują lekarze zwolnieni z Proszowic może to dla nich odział gin-poł. w Proszowicach jest konkurencją bo na pewno nie dla Ujastka. Radzę wźąść się ostro do roboty a nie szukać winnych w ościennych szpitalach. Z wyrazami szacunku...
.
Według aktualnych katalogów NFZ płaci za wykonaną procedurę niezależnie od ilości dni spędzonych przez pacjentkę na oddziale. Zabieg, pobyt oraz wszelkie pozostałe koszta są wliczone w procedurę.
NFZ w większości przypadków nie przewiduje komplikacji podczas jednego pobytu, ponieważ płaci zgodnie z katalogiem, czyli za najwyżej punktowaną procedurę, a nie sumarycznie za wszystkie.
Drugą sprawą jest najniższa krajowa, wynosi od stycznia 2250 zł. brutto co daje 1634 zł. netto. Do tego zapewne profit z tytułu wysługi lat pracy. Nie jest to duża różnica, ale posługujmy się rzetelnymi i sprawdzonymi informacjami. Oddział to przede wszystkim lekarze i położne, z całym szacunkiem, ale nie można porównywać wynagrodzeń z paniami salowymi.
b
basia
Mam pytanie czy jest ktoś, kto ma udziały bezpośrednio lub pośrednio w szpitalu położniczym na ujastku w Nowej Hucie?
Czy ktoś taki jest może radnym lub radną? chciałbym wiedzieć czy jest ktoś taki lub taka osoba, bo w przypadku konfliktu interesu ta osoba powinna się nie tylko wyłączyć, ale powinna to oświadczyć publicznie i nie brać udziału w pracach na likwidacją konkurencji czyli oddziału Ginekologiczno-Położniczego i Noworodków.

Czy ktoś taki jest - moje pytanie ?
Z
ZdziwionaCzytając
CZytajac komentarz z 2 marca nie ma mowy o panu Antosie tylko o posłach między innymi Kaczmarczyku Antos nie jest poslem
X
Xd
Sprawdzony schemat prywatyzacyjny od początku tzw. transformacji ustrojowej. Funkcjonujący zakład w I fazie doinwestować z publicznych pieniędzy, w II fazie poprzez nieudolne lub świadome złe zarządzanie zadłużyć by III fazie przejąć ten zakład za marne pieniądze przez prywatny kapitał przy aprobacie organu prowadzącego i opinii publicznej.
Taki też jest plan dla Naszego Szpitala.
c
ciekawy
Czy poniosą jakieś konsekwencje Ci ,, reformatorzy, amatorzy ,, co na początku uzdrawiania / mam na myśli czas po zwolnieniu poprzedniej dyrektor / zamiast poprawić sytuację szpitala, wprowadzili go w obecne zadłużenie? dlaczego obecnie jest tylu decydentów, to przecież także generuje koszty ?/ kiedyś była dyrektor i zastępca ds. medycznych - obecnie trudno się doliczyć. Co dało oddziałowi ginekologii zwolnienie starej załogi lekarzy i zatrudnienie nowych, z pensjami dwukrotnie większymi? Kiedy podwyżki dla ,,zwykłych ,, pracowników szpitala - niektórzy zarabiają 1600 zł, jak mogą się starać pracować dobrze?
m
mieszkaniec
Odpowiedz jest jedna. Niech Pani z oddziału ginekologi zacznie dbać o kobiety w ciąży. Ja przez przeżyłem coś co nie powinno mieć się zdarzyć.
Z
Zenek
Proszę Pani,chodzi o Pana Antosa,a nie o Pana Kaczmarczyka.
Z
Zdziwiona
Od kiedy posełKaczmarczyk nalezy do PIS
Z
Zenek
Jak sam piszesz ten Pan to byly Pisowiec.
O
Obiektywnie
Oddział to nie tylko z porodów żyje. Są jeszcze operacje, zabiegi itd. za które Fundusz Zdrowia płaci osobno. Fundusz też płaci za każdy pojedynczy dzień pacjentek na oddziale. Więc nie jest płacone tylko za poród. Drugą kwestia to podwyżki. Salowa po kilkudziesięciu latach pracy tam zarabia najniższa krajowa czyli poniżej 1500 na rękę. Pielęgniarka też cudów tam nie ma więc nie wiem skąd takie wysokie koszty. Oddział jest do uratowania tylko jak się jednocześnie robi tam kapitalny remont a jednocześnie się mówi że będzie się go zamykać to jak mają się tam ludzie zapisywać do porodu. Ostatnia kwestia to lekarze którzy przyjeżdżają tu na duzyry czy do poradni a normalnie pracują w Krakowie i tam ściągają pacjentki.
A
Anka
Najgorszy szpital świata, ignorancja, obojętność, brak współczucia...przyjeżdżasz w stanie agonalnym i nie ma kto do ciebie podejść, niemalże musisz przepraszać, że jeszcze żyjesz. Szczerze? na chwilę obecną zamykać chcą oddział, który jest w tym grajdole najlepszy, reszta do utylizacji, wstyd mi za ten szpital i personel. Ludzie, czy wy nie czytacie komentarzy? Wystarczy wejść na jakiekolwiek fb, fora i widzicie co o was mówią. Nie dociera do was i nie dociera do włodarzy tego miasta.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska