Sami zainteresowani publicznie o tym nie mówią, ale czasami kijem w mrowisku grzebnie ktoś z partyjnych „dołów”. Kilkanaście dni temu na redakcyjny adres dotarła korespondencja podpisana przez „członka PiS”, w której ten zaatakował posła Bernackiego, prezesa zarządu okręgowego partii w regionie tarnowskim. Zarzucił mu, że „zrobił ze struktur własny folwark. Członkom próbuje zakneblować usta, podporządkować. (...) Nie dopuścił do głosowania i wyboru władz koła w Koniuszy (...), ponieważ łatwiej manipulować osobami nadanymi.”
Elektroniczny adres nadawcy sugerował, kto jest autorem pisma, jednak poseł Bernacki zapewnił nas, że osoba o takich personaliach z całą pewnością nie jest członkiem PiS. Nie wykluczył nawet, że może to być celowa prowokacja. Mimo to, zgodził się ustosunkować do przedstawionych zarzutów.
Podkreślił przede wszystkim, że wyłonienie władz terenowych odbyło się zgodnie ze statutem PiS. Zaprzeczył m.in., że osobiście wytypował pełnomocników komitetów gminnych, uniemożliwiając przeprowadzenie wyborów.
- Wybory w komitetach gminnych mogły odbyć się tylko wtedy, gdy liczba członków komitetu wynosiła co najmniej 15 osób. Komitet w Koniuszy takiej liczby nie miał. Jako że liczba członków mieściła się pomiędzy 5 a 15, nie ja, ale Zarząd Okręgowy powołał pełnomocnika na czas uzyskania przez komitet gminny odpowiedniej liczby członków - poinformował.
Tym pełnomocnikiem w gminie Koniusza został Leszek Raś. Podobna sytuacja miała miejsce w gminie Koszyce, gdzie funkcję pełnomocnika powierzono Tadeuszowi Polakowi. Z kolei pełnomocnikiem powiatowym został, również w drodze powołania, Stanisław Mierzwa. Dla autora pisma to kolejny dowód, że poseł Bernacki, stawia wyłącznie na osoby ze swojego najbliższego otoczenia.
Poseł przekonuje jednak, że - podobnie jak to miało miejsce w gminach Koniusza i Koszyce - wybory w powiecie nie mogły się odbyć ze względów formalnych. Powiat musiałby mieć bowiem trzy komitety gminne, wyłonione w wyborach. - Na terenie powiatu proszowickiego wybory odbyły się tylko w dwóch gminach tj. w Proszowicach i Nowym Brzesku.
W związku z tym na czas pojawienia się trzech pełnych 15-osobowych komitetów i przeprowadzenia w nich wyboru zarządów, Zarząd Okręgowy powołał pełnomocnika powiatowego - przekonuje poseł i dodaje, że przeciwko kandydaturze Stanisława Mierzwy głosowało tylko dwóch - spośród około 30 członków zarządu okręgowego. - Jeszcze raz powtarzam: pełnomocników powołał Zarząd a nie Bernacki. Jak zatem można mówić o braku demokracji wyborów?
Autor pisma przekonuje jednak, że Stanisław Mierzwa, jako pełnomocnik powiatowego komitetu PiS, „po nocach spotyka się i dożyna ludzi związanych z osobą wicewojewody Józefa Gawrona”.
Wicewojewoda, którego poprosiliśmy o ustosunkowanie się do tej kwestii, ograniczył się do przesłania krótkiego oświadczenia: „Z zasady oraz z tytułu zajmowanego stanowiska w administracji rządowej nie komentuję spraw wewnątrzpartyjnych i politycznych. W tych tematach proponuję kierować zapytania do prezesa okręgowego PiS” - czytamy.
Co zatem na to prezes okręgowy? - W czasie mojej prezesury nikt z PiS-u nie został wyrzucony czy wycięty. Odwrotnie - nigdy wcześniej nie przyjęto do PiS-u tak dużej liczby członków - odpowiada poseł Bernacki.
Na koniec autor listu do redakcji sugeruje, że na listach wyborczych w nadchodzących wyborach samorządowych mają szasnę znaleźć się tylko osoby „które Profesor uważa za lojalne wobec siebie”.
Z kolei poseł Bernacki zapewnia, że „prace nad wyborami prowadzone są równolegle przez zarządy terenowe oraz powołanych do tego pełnomocników”. - Dzisiaj (tj. w czwartek - przyp. aut.) zostały przesłane listy pierwszych kandydatów na wójtów i burmistrzów - informuje.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Follow https://twitter.com/dziennipolski