Wielu cyklistów przyjechało w tym celu do Proszowic z Krakowa, Olkusza, czy Miechowa. - Uważam, że tak liczna grupa uczestników to duży sukces. Sto kilometrów to nie jest łatwy dystans do przejechania - mówi organizator imprezy, prezes Stowarzyszenia KPR Razem Rafał Chmiela. Nie jest łatwy, zwłaszcza gdy ktoś pomyli trasę (takich przypadków było sporo) i z konieczności musi nadłożyć kilometrów.
Rowerzyści wyruszyli w mglisty niedzielny poranek. Gęsta mgła towarzyszyła im aż do Puszczy Niepołomickiej. Potem warunki się poprawiły i gdy dotarli na miejsce dotarli wczesnym popołudniem, było już słonecznie i ciepło. Po czasach przejazdu widać było, że wśród uczestników byli stuprocentowi amatorzy i osoby mające stałą styczność z kolarstwem. Ci pierwsi byli zdecydowanie bardziej zmęczeni, ale i uśmiechnięci. - Jestem z siebie dumna - powiedziała jedna z pań po ukończeniu przejazdu.
Z kolei Czesława Lwowska stwierdziła, że pokonując trasę zrobiła sobie prezent z okazji Dnia Nauczyciela. - Na pomysł rajdu wpadliśmy podczas innej imprezy rowerowej, familiady proszowickiej. Uczestnicy cały czas mocno nas dopingowali, by taki rajd zorganizować - dodaje drugi z organizatorów, przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Wojtusik.
Na mecie wszyscy uczestnicy zostali zaproszeni na poczęstunek i odebrali efektowne medale od patrona imprezy posła Norberta Kaczmarczyka.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!