Ktoś, kto przypadkiem znalazłby się na uroczystości, mógłby pomyśleć, że znajduje się gdzieś w Rosji. Dookoła pobrzmiewały rozmowy po rosyjsku, łopotały rosyjskie flagi narodowe, a żołnierze w większości mieli na sobie mundury i czapki, jakich nie uświadczysz w polskim wojsku. Nawet podczas części oficjalnej tylko na początku korzystano z pomocy tłumaczki. W końcu ze sceny padały już niemal wyłącznie rosyjskie słowa.
Po ceremonii rosyjskiego ambasadora w Polsce Siergieja Andrejewa otoczył tłumek dziennikarzy z rosyjskich stacji telewizyjnych, radia i prasy. Padały oczywiście pytania o polsko-rosyjskie relacje i politykę historyczną. - Nie ulega dla mnie wątpliwości, że gdyby nie Armia Czerwona, po II wojnie światowej nie byłoby Polski.
Nie chodzi o to, że nie byłoby Polski demokratycznej, socjalistycznej czy innej. Nie byłoby Polski w ogóle, bo te tereny miały zostać przekształcone na przestrzeń do życia dla Niemców - przekonywał ambasador Andrejew, wyrażając jednocześnie nadzieję, że takie wydarzenia jak odnowa grobów radzieckich żołnierzy sprawią, że „daleko nie najlepsze” relacje polsko-rosyjskie będą się poprawiać.
Proszowice. Uroczystość przekazania odnowionych kwater żołni...
Słowa ambasadora doskonale oddają rosyjski punkt widzenia. Według niego w Proszowicach zostały odnowione kwatery żołnierzy Armii Czerwonej: bohaterów i wyzwolicieli. Wypierając z miasteczka Niemców śmierć poniosło około 640 z nich. - Około, bo gdy zacząłem tworzyć listę poległych okazało się, że na istniejącej, liczącej zaledwie 90 nazwisk, były pomyłki. Dwóch żołnierzy, którzy zostali uznani za poległych pod Proszowicami przeżyło i zginęli dopiero później.
Z kolei jeden poniósł śmierć wcześniej - mówi Michaił Pyriesin z Kaliningradu, który od lat bada losy czerwonoarmistów i ustalił już tożsamość blisko 400 pochowanych w Proszowicach. Przypomniał postać jednego z nich, Siergieja Adałbowa, który osierocił pięcioro dzieci. Jego wnuczka, Tatiana Tiszczenko, przysłała podziękowania za odnowienie żołnierskich grobów. Sama przyjechać nie mogła. Mieszka w rejonie Doniecka...
Z polskiego punktu widzenia (o ile można mówić o jednym polskim punkcie widzenia) sprawa przejścia frontu wygląda zgoła inaczej. Z relacji świadków wydarzeń ze stycznia 1945 roku wyłania się zwykle obraz nie bohaterów, a wygłodniałych, obszarpanych ludzi, którzy poszukiwali „Giermanców”, ale też jedzenia i wódki. Znaleźli jej zresztą mnóstwo.... O tym, że „sołdatom” nie było lekko, świadczy zresztą wypowiedź jednego z uczestników uroczystości, który brał udział w walkach w południowej Polsce. - W Rzeszowie dostaliśmy czapki i rękawice, bo tak to mieliśmy tylko szynele. Mogliśmy się też wykąpać w łaźni. Drugi raz w ciągu roku - opowiadał sędziwy Włodymir Pirażkow.
Mało kto też w Polsce nazwie czerwonoarmistów wyzwolicielami. Dla dużej części społeczeństwa ich wkroczenia oznaczało zamianę jednej okupacji na drugą. Zwłaszcza, że za wojskiem wkraczało NKWD. Zaczęły się aresztowania i wywózki.
Przy tym wszystkim jednak poza dyskusją jest, że poległym żołnierzom należy się szacunek. Zostali pochowani w dziesięciu zbiorowych mogiłach. Część od razu, pozostałych ekshumowano z różnych miejsc i przeniesiono szczątki do Proszowic w 1948 roku. Radzieckie kwatery zawsze były otoczone opieką, na Wszystkich Świętych paliły się na nich lampki i nigdy nikomu nie przyszło do głowy, by mogiły dewastować. Ich stan pogarszał się jednak za sprawą upływającego czasu. Dlatego w ubiegłym roku z propozycją odnowy mogił wystąpiło Stowarzyszenie Kursk z Mazur.
Sprawa wywołała kontrowersje. Instytut Pamięci Narodowej był przeciwny, by odnową kwater zajął się Kursk. Jego członkowie uzyskali jednak zgodę wojewody małopolskiego, a władze Proszowic też nie przeszkadzały w realizacji pomysłu. Podczas ceremonii wieńczącej wykonane prace prezes Kurska Jerzy Tyc podkreślił, że spotkał się w mieście z życzliwym przyjęciem. - Przychodzili do nas ludzie, którzy sami oferowali pomoc, o jaką nawet nie prosiliśmy - mówił.
Na uroczystość się spóźnił, bo wiozący część gości autokar został poddany skrupulatnej kontroli policyjnej.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Magnes, kultura Gazura
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto