Rezydenci, którzy 2 października rozpoczęli głodówkę, wciąż nie doszli do porozumienia z rządem. Minister Zdrowia, Konstanty Radziwiłł uznał ich postulaty za nierealne do spełnienia.
Młodzi lekarze domagają się:
- zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do poziomu europejskiego nie
niższego niż 6,8 PKB w przeciągu trzech lat.
- likwidacji kolejek
- rozwiązanie problemu braku personelu medycznego.
- likwidacji biurokracji w ochronie zdrowia.
- poprawy warunków pracy i płacy w ochronie zdrowia.
Podczas pikiety można było usłyszeć takie hasła jak "nie dla śmierci na dyżurach", "chcemy leczyć w Polsce". Na manifestacji pojawił się prof. Andrzej Matyja, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie. Poparł strajk rezydentów i zachęcił wszystkich do wzięcia udziału w jutrzejszej manifestacji poparcia dla nich w Warszawie.
Strajk poparli też członkowie partii Razem. – To skandal, że musi dochodzić do tak radykalnych form protestu, aby temat został podjęty publicznie. Oburza zwłaszcza reakcja Ministerstwa Zdrowia i Kancelarii Prezeski Rady Ministrów – mówił na konferencji prasowej Samuel Nowak, członek Zarządu Okręgu Krakowskiego Partii Razem. – Przyjęty model opieki zdrowotnej tworzy olbrzymie nierówności. Różnice w płacach między częścią lekarzy, a pielęgniarkami czy diagnostami klinicznymi są ogromne. Premiowanie wybranych specjalności to zwykłe szczucie jednych rezydentów przeciw drugim – kontynuował Nowak.