- Dlaczego protestuję? Nie chcę, żeby w przyszłości moje dzieci pytały: „Mamo, co ty robiłaś, gdy wprowadzano te zmiany?” - podkreśla 14-letnia Karolina. Od kilku dni z mamą, 45-letnią Magdaleną, regularnie przychodzi na demonstracje przeciwko reformie sądownictwa.
Takich „spacerowiczów”, jak obóz rządzący nazywa uczestników protestów, każdego wieczoru w Krakowie jest kilka tysięcy.
Młodzi i starsi - razem
W weekend spotykali się na płycie Rynku Głównego, a wcześniej, w nocy z piątku na sobotę, utworzyli żywy łańcuch pomiędzy rondem Mogilskim a Grzegórzeckim. W rękach mieli flagi polskie i unijne, transparenty „3 x veto” (wzywające prezydenta Dudę do odrzucenia ustaw reformujących sądownictwo) oraz egzemplarze Konstytucji RP.
- PiS łamie zasadę trójpodziału władzy. Tak samo podporządkowali sobie Trybunał Konstytucyjny - mówi nam 27-letnia Rysia Rhys, pracująca na co dzień w agencji reklamowej. W obu dłoniach trzyma oprawione w twardą okładkę wydanie ustawy zasadniczej z 1997 r. Uniosła ją w górę, gdy znana aktorka Anna Polony czytała zgromadzonym preambułę obowiązującej Konstytucji.
Trwające od tygodnia demonstracje gromadzą różne pokolenia. - Dopiero teraz do 20- i 30-latków dotarło, że PiS chce im odebrać prawo do wolności - argumentuje 56-letni Jacek. Młodzi dodają, że dużą rolę odgrywa internet.
W portalach społecznościowych wymieniają się zdjęciami, informacjami i skrzykują się na demonstracje. - Znajomi na Facebooku tłumaczą łopatologicznym językiem, o co chodzi w zmianach w Sądzie Najwyższym - opowiada nam 26-letnia studentka Anna. Razem ze znajomymi trzymała transparent w języku angielskim o staniu na straży demokracji, wolności i rządów prawa.
Niepewne jutro
Podobne protesty odbywają się nie tylko w stolicy Małopolski, ale też w całym regionie, np. w Oświęcimiu, Wieliczce i Zakopanem. Punktualnie o godz. 21 wszędzie tam zapalany jest „łańcuch światła”. Zanim w sobotę krakowianie wznieśli w górę świece i znicze, wysłuchali przemówień liderów opozycji.
- Byłem z prezydentem Dudą w radzie miasta, kończyłem ten sam Uniwersytet Jagielloński i mam obowiązek z jego rodzinnego miasta powiedzieć wprost: „Panie prezydencie, jeszcze nie jest za późno!” - grzmiał Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. - Wróciłem z Warszawy wzmocniony, to wszystko dzięki takim ludziom jak wy - zwrócił się do tłumów senator PO Bogdan Klich.
Wśród „spacerowiczów” panuje atmosfera nie pikniku, a niepewności jutra. - Martwię się, czy będę mogła żyć w wolnym kraju. A PiS na pewno nie cofnie się ani na krok - przewiduje 39-letnia Joanna. Z mężem trzymali w rękach transparent z napisem „Dość”.
Uczestnicy protestu w Krakowie prześcigają się w wymyślaniu haseł („Suweren wybrał i cię rozliczy”, „Nie jestem spacerowiczem” - to tylko niektóre z nich). Nie przestaną brać udziału w antyrządowych demonstracjach, dopóki PiS nie zmieni zdania.
Trwające od tygodnia protesty już dawno wyszły poza place największych miast. Przeciwnicy gwałtownych zmian w sądownictwie pojawili się w Juracie, gdzie urlop spędzał prezydent Duda. Demonstrację zorganizowano także pod domem Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu.
Follow https://twitter.com/dziennipolski