Potworna tragedia przed Wszystkimi Świętymi. Młody mężczyzna wpadł traktorem do stawu. Zanim nadeszła pomoc, woda szczelnie wypełniła kabinę. Kierowca ciągnika utopił się.
Do tego dramatycznego wypadku doszło na stawach hodowlanych w Przecieszynie w gminie Brzeszcze. Właściciel terenu, 31-letni mężczyzna, prowadził właśnie prace porządkowe w gospodarstwie. Korzystał ze starego ciągnika ursus. W pewnym momencie maszyna odmówiła posłuszeństwa. Silnik zgasł. 31-latek próbował sam ponownie uruchomić ciągnik, ale na nic się to zdało. Postanowił poszukać wsparcia. Kierowca citroena z Oświęcimia, który przejeżdżał w pobliżu, zgodził się, aby spróbować odpalić silnik biorąć traktor na linkę holowniczą. Razem zamontowali linę. Kierowca samochodu osobowego ruszył. Ciągnik, w którym siedział 31-latek, zaczął się toczyć. Po kilku metrach doszło do tragedii.
Traktor najeżdża na wał tuż przy stawie. W jednej chwili ziemia pod ciężarem kół obrywa się pod nim. Ciągnik przechyla się gwałtownie na bok i stacza po stromej skarpie. Koziołkuje i wpada do wody kołami do góry. W ułamkach sekundy idzie prosto na dno. Kierowca traktora zostaje zamknięty w śmiertelnej pułapce.
Zszokonany kierowca citroena rusza na ratunek. Ciągnik jest jednak bardzo głęboko. Sam nie jest w stanie wyciągnąć poszkodowanego. 31-latek nie potrafi wydostać się z kabiny. Woda ciągle wlewa się do jej wnętrza przez szczeliny. Po kilku minutach na miejsce wypadku przybywa straż pożarna oraz policja i pogotowie. Ratownicy rzucają się wprost do stawu. Doskonale wiedzą, że każda sekunda jest na wagę życia.
Szybko docierają do rannego mężczyzny i wyciągają go na brzeg. Niestety. Jest już za późno. Lekarz, mimo ponawianych prób ratowania mężczyzny, w końcu stwierdza zgon.
Policjanci zabezpieczyli cały teren, na którym doszło do tego nieszczęścia. Śledczy opracowali już pierwsze hipotezy dotyczące przyczyn wypadku.
- Wiemy na pewno, że podczas próby holowania linka holownicza pękła - tłumaczy młodszy aspirant Małgorzata Jurecka, rzeczniczka komendanta powiatowego policji w Oświęcimiu.
Dodaje, że traktor zsunął się do zbiornika wodnego o głębokości około 6 metrów i następnie przewrócił się na bok, co uniemożliwiło otwarcie drzwi.
Jak tłumaczą policjanci, akcja ratownicza była bardzo trudna. Zapewniają, że kierowca citroena, który próbował pomóc tonącemu, nie miał większych szans na jego uratowanie.
Prokurator polecił zabezpieczyć zwłoki 31-letniego mężczyzny. Teraz czeka na wyniki sekcji. Dopiero na ich postawie będzie wiadomo co rzeczywiście było przyczyną śmierci. Nie wykluczone, że 31-latek na skutek wypadku stracił przytomność i pod wodą był już bezradny.
- Dalsze szczególy ustalą policjanci z Brzeszcz - dodaje Jurecka.