Dobrych chwili w ich wykonaniu było wczoraj niewiele. Zaczęły nawet nieźle, ale wigoru starczyło im ledwie na dwie minuty, oddając prowadzenie rywalkom. I zaczęły popełniać błędy, które powielały przez całe spotkanie. Co najbardziej zaskakiwało, słabo grały w obronie, a do tej pory był to ich największy atut. Nieskuteczne były też w poczynaniach ofensywnych. Zmarnowały wiele rzutów osobistych, podobnie było z rzutami tuż spod kosza i za "trzy". Włoski zespół w każdej klasyfikacji miał o wiele wyższą skuteczność.
Trudno też pochwalić którąś z wiślaczek za całe spotkanie. Niektóre z nich miały jedynie przebłyski dobrej gry. Mimo takiej postawy w 32 min po trafieniu Any Dabović odzyskały prowadzenie - było wtedy 57-56 dla Wisły - ale tylko na trzy sekundy. Potem jakby ich nie było na boisku i z każdą minutą było coraz gorzej. Spisywały się wyjątkowo źle, myliło im się wszystko. Były tak rozkojarzone, że zdarzyło się, iż jedna z nich zamiast do koleżanek podała piłkę do sędziego.
Cras Basket Talent - Wisła Can-Pack Kraków 81:69 (28:22, 12:17, 16:11, 25:19)
Cras Basket: Vaughn 20, Sottana 13 (x3), Greco 10, Ballardini 8 (2x3), Godin 4 - Mahoney 12 (1x3), Gianolla 5, Pascalau 4, Siccardi 3, Giauro 2. Trener: Roberto Ricchini.
Wisła: Powell 17 (2x7), Bjelica 11, Kobryn 10, Pawlak 8 (2x3), de Mondt 7 (1x3) - Dabović 8, Ujhelyi 6, Leciejewska 2. Trener: Jose Hernandez.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!