Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeklęty pierścień trafi do muzeum w Olkuszu

Alicja Renkiewicz
Archeolog Jerzy Roś i jego znalezisko. Zaklęty pierścień
Archeolog Jerzy Roś i jego znalezisko. Zaklęty pierścień Alicja Renkiewicz
Obrączka mogła należeć do młodej kobiety. Teraz będzie w muzealnej gablocie.

Słynny już, przeklęty pierścień pozostanie w Olkuszu. Za kilka dni wraz z innymi znaleziskami z wykopalisk przy bazylice mniejszej św. Andrzeja trafi do Muzeum Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego.

Tam zostanie umieszczony w specjalnej gablocie, tak by nikt nie mógł go dotknąć.
Srebrną obrączkę z grawerunkiem odnalazł archeolog Jerzy Roś. Liczące najprawdopodobniej około 300 lat znalezisko pokazuje niechętnie, o przymierzaniu go nawet nie ma mowy. 26-letnie doświadczenie zawodowe archeologa podpowiada mu wyraźnie, że igranie z pamiątkami historii może się zakończyć tragicznie. Roś przypomina historię swego przyjaciela, Roberta.

Młody mężczyzna założył odnaleziony w wykopie pierścień. Wychodząc z wykopu zranił się w głowę. Kilka miesięcy później zmarł na sepsę.

To, że ludziom, którzy niefrasobliwie przymierzają lub kradną przedmioty pochodzące z wykopalisk, może stać się krzywda, potwierdza także dr Jacek Pierzak, nadzorujący wykopaliska przy olkuskiej bazylice. - Rzeczywiście są znane takie przypadki, dlatego zawsze lepiej zachować ostrożność - mówi Pierzak.

- Obrączka to zapewne pozostałość po pochówku młodej kobiety. Cały teren wokół kościoła, od początku XIV wieku przez kilkaset lat, był cmentarzem, na którym chowano kolejne pokolenia olkuskich mieszczan - dodaje Roś.

Kiedyś ludzi grzebano tylko przy kościołach. Gdy kończyło się miejsce na kwatery, starsze groby były likwidowane, a wykopane szczątki chowano w jednym dole. Właśnie w takim miejscu odnaleziono pierścień.
Zdaniem archeologa to obrączka, zapewne kobiety, która zmarła tuż po ślubie lub podczas porodu.
Kiedyś chowano z przedmiotami, które towarzyszyły im przez całe życie i miały dla zmarłych wartość szczególną. - Tak jest ze znalezionym pierścieniem, który jest symbolem przysięgi, jaką składają sobie małżonkowie - dodaje Roś.

W te historie można wierzyć lub nie. Badacz z Olkusza woli "dmuchać na zimne". Obrączka z olkuskiego cmentarzyska wraz z innymi znaleziskami trafi wkrótce do muzeum, gdzie Roś od lat jest kustoszem.

- Nie wierzę w klątwy i inne przesądy - twierdzi Milena Burdzel, studentka z Olkusza, ale przyznaje, że obrączki przymierzać raczej by nie chciała. - Nie boję się, ale po co kusić los - mówi.

Bez strachu pierścień przymierzyłby Piotr Nadobny, przedstawiciel handlowy. - To bzdury. Nieszczęścia chodzą po ludziach i nie ma to nic wspólnego z pierścieniem. - mówi. - Historie o klątwach można włożyć między bajki, tak jak czarne koty czy przechodzenie pod drabiną - dodaje.

Za żadne skarby srebrnego pierścienia nie dotknęłaby za to emerytka, Alina Witoń. - Grób to grób, nieważne czy rozkopuje się go po 20 czy 300 latach. Cmentarz to święte miejsce i lepiej nie zakłócać spokoju zmarłym - podkreśla.

Podobnego zdania jest Beata, studentka romanistyki. Młoda kobieta wierzy w amulety i moc przedmiotów, które mogą przynieść człowiekowi szczęście albo pecha. Przyznaje, że nie chciałaby dotykać niczego, co wykopano na cmentarzu. - Jeśli ta obrączka należała kiedyś do nieszczęśliwej osoby, to może przynosić pecha - twierdzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska