Robert J. jest podejrzany o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 23-letniej studentki religioznawstwa z Krakowa - Katarzyny Z., do którego doszło jesienią 1998 roku. Katarzyna Z. przez kilka miesięcy była uznana za zaginioną. W styczniu 1999 r. załoga barki pływającej po Wiśle w Krakowie wydobyła z rzeki fragmenty ludzkiej skóry. Badania potwierdziły, że były to szczątki zaginionej kilka miesięcy wcześniej studentki.
W październiku ubiegłego roku, po blisko 19 latach od zaginięcia dziewczyny, na krakowskim Kazimierzu zatrzymano Roberta J. Prokuratura Krajowa postawiła mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu za to 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.
Jak podaje Onet w śledztwie doszło do przełomu. Po zatrzymaniu Roberta J. śledczy szczegółowo przeszukali jego mieszkanie. Policyjni technicy zabezpieczyli do badań szereg śladów. - Początkowo w łazience, w mieszkaniu podejrzanego, znaleziono ślady krwi. W rezultacie zabezpieczono do dalszych badań wannę wraz ze stelażem – mówi Onetowi adwokat Janusz Molis. - Specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Sehna w Krakowie kawałek po kawałku przebadali zabezpieczony przedmiot. Ogromnym nakładem pracy skrupulatnie wyodrębnili materiał biologiczny umożliwiający przeprowadzenia dalszych ekspertyz - dodaje.
- Biegły specjalista z zakresu badań tego rodzaju materiału biologicznego, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, stwierdził, że są to szczątki Katarzyny Z. Warto podkreślić, że do tej pory podejrzany stanowczo zaprzeczał, jakoby osobiście znał tę dziewczynę - wyjaśnia adwokat.
Źródło: Onet