Jonas Nyhus Myhre wystąpił w czwartek w ligowym meczu swojej drużyny Lörenskog przeciwko Storhamarowi, kiedy został skaleczony przez zabłąkane ostrze łyżwy przeciwnika. Po przyjęciu ciosu, który hokeista określił jako „kopnięcie konia”, próbował kontynuować grę, jednak ostatecznie opuścił lodowisko przed czasem i został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono uraz mięśnia piersiowego.
Koledzy z drużyny byli zszokowani po tym, co zobaczyli
– Było dużo adrenaliny, więc przez pierwsze kilka minut jej nie czułem. Ale po około pięciu minutach zaczęło bardzo boleć. Sam nie widziałem rany, więc podciągnąłem bulzę i zapytałem partnerów, czy jest tam krew. Byli zszokowani tym, co zobaczyli i natychmiast wezwali lekarza
– powiedział kontuzjowany hokeista.
Myhre przyznał, że miał dużo szczęścia, iż cięcie nie było głębsze
Dodał, że gdyby cios trafił bliżej serca, wszystko mogłoby się potoczyć jeszcze gorzej:
– Miałem dużo szczęścia. Mięsień piersiowy został rozcięty pośrodku, więc musiałem zszyć mięsień i skórę
– stwierdził.

Myhre czeka jednak dłuższa przerwa na rehabilitację. Na lodowisko wróci najpewniej dopiero w połowie lutego. Raczej nie będzie brany pod uwagę przy powołaniu reprezentacji Norwegii na mistrzostwa świata 2024 w Czechach.
Amerykanin Johnson zmarł po podcięciu szyi ostrzem łyżwy
W październiku tego roku hokeista angielskiego klubu Nottingham Panthers Adam Johnson zginął tragicznie po podcięciu gardła ostrzem łyżwy podczas meczu ligi brytyjskiej.
