https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przy bieckim żłobku powstaje ogród sensoryczny. Będą alejki, stojaki z kolorowymi szkiełkami, kuchnia i... grządka warzywna

Halina Gajda
fot. Wizualizacja z projektu/UMiG Biecz
Miejsca dla szczęśliwych dzieci i ludzi - tak pokrótce można opisać ogrody sensoryczne, które powstają w Bieczu. Nie są to bynajmniej jakieś skomplikowane konstrukcje, miejsca z rzadkimi roślinami czy innymi wymyślnymi atrakcjami, a wręcz przeciwnie - im prościej, tym lepiej.

Biecki pomysł na ogrody był naturalną konsekwencją powstania nowego żłobka, który szybko się zresztą wypełnił maluchami. Nowe trendy dotyczą nie tylko mody i marek telefonów, ale też sposobów wpływania na rozwój i edukację. Wielu rodziców przywiązuje do tego dużą uwagę.

- Stąd właśnie pomysł na zbudowanie takich miejsc - podkreśla Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza. - Maluchy będą mogły same doświadczać świata. Na początku pewnie na zasadzie sprawdzania tego, co zobaczą i co ich zainteresuje jako pierwsze, a potem już na zasadzie prowadzenia - dodaje.

Brzmi to nieco zawile, ale wszystko rozjaśnia się po przeczytaniu projektu, a konkretnie listy, co znajdzie się w takim ogrodzie. Otóż będą to na przykład tablice z kolorowymi szybkami, przez które dzieciaki będą mogły popatrzyć na świat i lupy ogrodowe przybliżające szczegóły roślin. Do tego wszystkiego jeszcze budki lęgowe dla ptaków, ścieżki z drewna, kamyków, drobnego żwiru czy szyszek. Do naturalnej akupresury.

- No i jeszcze grządki, gdzie wespół z opiekunami, dzieci będą siały na przykład warzywa - dodaje burmistrz Wędrychowicz. - Poznają w ten sposób drogę od ziarenka w ziemi do tego, co na talerzu - mówi obrazowo. - Będzie więc i kuchnia pod chmurką - zapowiada.

W przygotowanie zaangażowane są wszystkie wolne ręce, od gminnych fachowców, tak zwanych złotych rączek po rodziców, którzy już posyłają albo planują dopiero wysłanie swoich pociech do żłobka czy przedszkola.

- Grupa społeczników liczyła 10 osób dorosłych i dwoje dzieci, 5-letnia Zosia oraz niespełna dwuletnia Olga - wylicza.
Jako pierwszy powstaje ogród smaków.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mama 2 dzieci
Pięknie to wygląda na obrazku. Prawda jest taka ,że Biecz to jedyne miasto, w którym nie ma ani jednego placu zabaw dla dzieci.Trudno nazwać placem zabaw placyk przy przedszkolu , który po 16 tej jest zamknięty .W godzinach otwarcia przedszkola ,aż z** patrzeć jak 50 dzieci bawi się na 2 huśtawkach 1 zjeżdżalni. Jak dzieci mają być szczęśliwe biegając po ścieżkach z szyszek ,kamyczków ? Dzieci wychodząc na świeże powietrze mają potrzebę ruchu , chcą się wybiegać najbardziej bezpieczna jest trawa. Chcą się pohuśtać , pograć w piłkę- pytam gdzie ????
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska