Biecki pomysł na ogrody był naturalną konsekwencją powstania nowego żłobka, który szybko się zresztą wypełnił maluchami. Nowe trendy dotyczą nie tylko mody i marek telefonów, ale też sposobów wpływania na rozwój i edukację. Wielu rodziców przywiązuje do tego dużą uwagę.
- Stąd właśnie pomysł na zbudowanie takich miejsc - podkreśla Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza. - Maluchy będą mogły same doświadczać świata. Na początku pewnie na zasadzie sprawdzania tego, co zobaczą i co ich zainteresuje jako pierwsze, a potem już na zasadzie prowadzenia - dodaje.
Brzmi to nieco zawile, ale wszystko rozjaśnia się po przeczytaniu projektu, a konkretnie listy, co znajdzie się w takim ogrodzie. Otóż będą to na przykład tablice z kolorowymi szybkami, przez które dzieciaki będą mogły popatrzyć na świat i lupy ogrodowe przybliżające szczegóły roślin. Do tego wszystkiego jeszcze budki lęgowe dla ptaków, ścieżki z drewna, kamyków, drobnego żwiru czy szyszek. Do naturalnej akupresury.
- No i jeszcze grządki, gdzie wespół z opiekunami, dzieci będą siały na przykład warzywa - dodaje burmistrz Wędrychowicz. - Poznają w ten sposób drogę od ziarenka w ziemi do tego, co na talerzu - mówi obrazowo. - Będzie więc i kuchnia pod chmurką - zapowiada.
W przygotowanie zaangażowane są wszystkie wolne ręce, od gminnych fachowców, tak zwanych złotych rączek po rodziców, którzy już posyłają albo planują dopiero wysłanie swoich pociech do żłobka czy przedszkola.
- Grupa społeczników liczyła 10 osób dorosłych i dwoje dzieci, 5-letnia Zosia oraz niespełna dwuletnia Olga - wylicza.
Jako pierwszy powstaje ogród smaków.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto