W środę, od godz. 8 ran,o trwa przymusowa eksmisja sześcioosobowej rodziny Durdów (dwoje emerytów, ich córka z mężem oraz wnuczki: 8 i 18 letnia), którzy nie zgodzili się opuścić ostatniego, istniejącego jeszcze gospodarstwa, znajdującego się na terenie przyszłego Jeziora Mucharskiego.
Wojewoda Małopolski przystąpił do wywłaszczenia na podstawie nakazu eksmisji, wydanego na wniosek Starosty Powiatowego w Wadowicach.
Mieszkańcy twierdzą jednak, że kwota, którą jej zaproponowano jest zbyt niska i odmówili opuszczenia posesji, zamykając się w domu.
Urzędnicy ze Starostwa Powiatowego, w asyście kilku policjantów, zamierzają siłą wyprowadzić ludzi, a także przenieść zwierzęta i cały dobytek do lokali komunalnych będących własnością skarbu państwa. Przeprowadzający eksmisję, wobec stanowczej odmowy otwarcia drzwi przez lokatorów, weszli do domu siłą, po tym, jak zamek do drzwi wyłamano łomem. W środku trwają obecnie czynności związane z eksmisją, prowadzone przed przedstawicieli Starostwa Powiatowego i sądu. Wejście do domu zabezpieczają policjanci.
Sytuacja robi się dramatyczna, bo rodzina nie godzi się na żadne ustępstwa a urzędnicy chcą doprowadzić do opuszczenia przez nich posesji, na której już za kilka miesięcy będzie dno Jeziora Mucharskiego.
Do jednego z lokatorów, seniora rodu, który skarżył się na problemy z sercem, wezwano karetkę pogotowia. Odwieziono go do szpitala w Chrzanowie.
- W Wadowicach nie ma kardiologa na SOR-rze - usłyszał mężczyzna. Wcześniej staruszek groził, że jeśli zostanie zmuszony do opuszczenia domu to użyje broni palnej, którą posiada. Groźby nie zrealizował, ale pozostali członkowie rodziny nie godzą się na dobrowolne opuszczenie domu, pod który zajechały już trzy ciężarówki firm przeprowadzkowych, które mają zabrać dobytek rodziny.
Mieszkańcy są jednak zdesperowani i zapowiadają walkę do końca. - Nie można wykluczyć rozwiązań siłowych, nad czym ubolewam - przyznaje wójt gminy Mucharz Wacław Wądolny.
Mieszkańcy są właścicielami 1/4 wartości gospodarstwa, reszta jest we władaniu Skarbu Państwa. Od 2013 roku trwają negocjacje z rodziną dotyczące warunków opuszczenia lokum w Skawcach. Za 1/4 gospodarstwa rodzinie zaproponowano m.in. 120 tys.zł. a wójt gminy Mucharz oferował mieszkanie w budynku wielorodzinnym wybudowanym przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej dla przesiedleńców w związku z budową zbiornika.
- Zaoferowaliśmy eksmitowanym dwa, trzy pokoje z kuchnią i centralnym ogrzewaniem w nowym budownictwie, ale odmówili skorzystania z tej propozycji - rozkłada ręce wójt Wądolny.
Do godz.11 nadal trwały negocjacje, prowadzone w obecności prawnika rodziny. Jak ok. południa, poinformował nas przedstawiciel rodziny, ostatecznie odstąpiono od egzekucji. Rodzina może na razie pozostać w swoim domu, ale to rozwiązanie tymczasowe. Na 5 września wyznaczono spotkanie w Urzędzie Gminy w Mucharzu, gdzie negocjacje mają być kontynuowane.