Polacy skopiowali kropka w kropkę swoje wyniki z Klingenthal. Tam prowadzili na półmetku, tu od podium dzieliło ich trochę więcej. Poza młodym Prevcem formą błyszczą też Norweg Daniel Andre Tande (2. pozycja) i Austriak Stefan Kraft (3.). Identynczna kolejność było po pierwszej serii.
Prevc jako jedyny był w stanie przeskoczyć 140. metr. Zrobił to nawet dwukrotnie, Tandego wyprzedził o ponad 10 punktów.
Polacy? Trudno narzekać. Stoch skakał z lekkim urazem kolana, więc nie mógł za bardzo ryzykować. Udało mu się za to wskoczyć do pierwszej dziesiątki PŚ i w niedzielnym konkursie (godz. 15) ma zapewniony udział bez obowiązku skakania w kwalifikacjach. Kot awansował w "generalce" na 5. miejsce.
- Wyniki naszych reprezentantów są bardzo dobre. Doczekamy się w końcu na to podium - stwierdził komentujący zawody w studiu TVP Apoloniusz Tajner, prezes PZN. - W grupie jest spokój, jest wiara, że sukcesy w końcu przyjdą.
- Cierpliwość przede wszystkim. Mamy swój jasny cel: chcemy dojść na szczyt, ale nie wolno się spieszyć - mówił Kot.
Punkty PŚ zdobyli też Dawid Kubacki (13. lokata), Piotr Żyła (16.), Stefan Hula (18.) i Klemens Murańka (27.). Do drugiej serii nie awansował jedynie Aleksander Zniszczoł.
Ostatnie miejsce w "30" i jeden punkt PŚ przypadły Peterowi Prevcowi, który jest teraz cieniem dominatora, jakim był w ubiegłym sezonie. Choć nie jest powiedziane, że Kryształowa Kula nie zostanie w rodzinie.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska