https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Quady terroryzują Wólki

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Quady zajeździły teren, tworząc ogromne koleiny - zwraca uwagę Krzysztof Kuliś, artysta malarz, mieszkający na os. Wólki. Często spaceruje ze swoim psem wzdłuż Dunajca, ale to coraz trudniejsze
Quady zajeździły teren, tworząc ogromne koleiny - zwraca uwagę Krzysztof Kuliś, artysta malarz, mieszkający na os. Wólki. Często spaceruje ze swoim psem wzdłuż Dunajca, ale to coraz trudniejsze Katarzyna Gajdosz
Mieszkańcy osiedla mają dość pojazdów, które wyżłobiły koleiny w ziemi i spłoszyły zwierzęta. Jeżdżący quadami narzekają na brak toru. Gdyby go dostali, może coś by się zmieniło

- Osiedle Wólki było jeszcze niedawno płucami miasta, enklawą spokoju i bezpieczeństwa - mówi Krzysztof Kuliś, mieszkaniec tej dzielnicy Nowego Sącza.

Teraz, wychodząc na spacer z psem nad Dunajec, w pobliżu parku Strzeleckiego, nigdy nie jest pewien, czy z zarośli nie wyjedzie na niego rozpędzony, ryczący pojazd. Miłośnicy jazdy na quadach i crossach chętnie przyjeżdżają w to miejsce, szczególnie po deszczu.

- Im bardziej zabłocony pojazd, tym frajda dla nich większa. Większe też są koleiny, które tworzą się na drodze - dodaje Piotr z Wólek (nazwisko do wiadomości redakcji).

Zajmuje się ochroną środowiska, więc nie może znieść widoku zniszczeń, jakie powodują głośne maszyny.

- Do mieszkańców na osiedlu hałas quadów tak nie dociera, tłumią go wały Dunajca, ale zwierzęta płoszy skutecznie - mówi mieszkaniec Wólek.

- Kiedyś, wychodząc na spacer, mogłem spotkać sarnę, bażanta. Teraz jest wiosna, a ja nawet żadnego ptaka nie słyszę. Wszystkie gniazda poniszczone - dodaje Krzysztof Kuliś.

Mieszkańcy o pomoc zwrócili się do radnego ze swojej dzielnicy Kazimierza Sasa.

- Sprawę należy jakoś w końcu rozwiązać. Ludzie boją się o swoje bezpieczeństwo, z kolei kierowcy quadów chcą mieć gdzie realizować swoje pasje - mówi Sas. Dodaje jednak, że nie powinni tego robić, jeżdżąc gdzie popadnie. Chce, by służby miejskie w końcu zajęły się karaniem jeżdżących nielegalnie kierowców, a miasto wyznaczeniem miejsca, gdzie mogliby legalnie jeździć.

Tymczasem prezydent Nowego Sącza nie jest zainteresowany budową toru do jazdy terenowej. Zdaniem Ryszarda Nowaka taka inwestycja byłaby za droga. Do tego grupa zainteresowanych jest niezbyt liczna.

Sytuacja jest patowa, bo służby porządkowe nie wiedzą, jak rozwiązać problem. Dariusz Górski, p.o. komendanta Straży Miejskiej w Nowym Sączu, informuje nas, że policja i straż miejska mogą nałożyć mandat na kierowców jeżdżących po wałach, co jest zabronione.

- Chcemy poznać opinię właściciela gruntów, czyli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, oraz Zespołu Parków Krajobrazowych, któremu podlega ten obszar, by wiedzieć, jaką mamy podstawę prawną do ewentualnego karania. Czy to w ogóle wykroczenie - mówi Górski.

Stanisław Lisak, kierownik RZGW w Nowym Sączu, wyjaśnia, że pozwolenie na jazdę nad Dunajcem wydaje tylko dwa razy w roku, kiedy odbywają się zawody samochodów terenowych organizowane przez Stowarzyszenie 4x4. Mówi, że w innym czasie nie ma zgody RZGW, aby po ich terenie jeździły quady. Z drugiej strony, nie umieszcza żadnej tablicy z zakazem. - Obowiązuje bowiem prawo powszechnego korzystania - wyjaśnia.

Marek Kroczek, kierownik starosądeckiego Zespołu Parków Krajobrazowych, przyznaje, że walka z kierowcami quadów przypomina walkę z wiatrakami. Teren nad Dunajcem znajduje się w obszarze chronionego krajobrazu. Nie ma przepisu, który mówiłby wprost, że nie można się po nim poruszać quadami. Tak, jak to jest w przypadku lasów. - Ale w obszarze chronionym jest zakaz niszczenia zadrzewień i płoszenia zwierząt - stwierdza Kroczek. Zwraca uwagę, że ukarać kierowcę quada można, gdy złapie się go na gorącym uczynku. - A to graniczy z cudem - zauważa.

Quady i crossy na tory
Dariusz Krupa, prezes Stowarzyszenia 4x4:
Szkoda, że problem widzi się tylko jednostronnie. Warto jednak zauważyć, że kierowcy quadów czy samochodów terenowych to pasjonaci, którzy chcieliby mieć możliwość rozwijania swojego hobby. Oczywiście są też czarne owce, które rzutują na postrzeganie nas przez społeczeństwo. Ich należy bezwzględnie karać. My jednak apelujemy od lat do samorządowców, żeby pomogli nam znaleźć teren, gdzie można stworzyć tor do jazdy dla terenówek. To byłaby dodatkowa atrakcja turystyczna regionu. Niestety, nasze apele wciąż zostają bez odpowiedzi.
Grzegorz Tabasz, przyrodnik z Nowego Sącza:

To dobry pomysł, aby teren nad Dunajcem przeznaczyć dla pasjonatów jazdy na quadach. Pod warunkiem że nie będą zajeżdżać więcej innych miejsc. Przede wszystkim szlaków górskich. Właściciel terenu powinien o tym pomyśleć i wyznaczyć im tor do jazdy. Jak sądzę, część terenu nad Dunajcem spokojnie można przeznaczyć na taką rekreację. Czy to będzie skuteczne rozwiązanie? Nie wiem, ale nie robiąc nic w kierunku rozwiązania problemu, dajemy ciche przyzwolenie na samowolę, jaką teraz uprawiają kierowcy quadów.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mikel
Jestem ciekawy czy Nowak byłby zadowolony jak by pod jego oknami wyły rajdowe tłumiki lub ich brak zwłaszcza jak przyjdzie niedziela ,to nie jest miejsce na tego typu rajdy Nowak masz jeden głos mniej w następnych wyborach !!!!!!!!!!!!!!
T
Topór
Dziwne, że samochodem terenowym można podjechać do zwierząt na odległość, o której pieszy może tylko pomarzyć. Zwierzęta już dawno przestały się bać pojazdów. A największy syf w tej kwestii robią luzem biegające psy, jak u tego gościa na fotce. Nawiasem jestem przekonany, że ten Pan ma woreczki na psi stolec, a popiół utylizuje do podręcznej popielniczki. Nad Dunajcem jest cała masa saren, lisów, bażantów, kilku rodzajów kaczek, są czaple, rybitwy, myszołowy, sójki, pliszki, zięby, kwiczoły, itp, itd. Ale trzeba zdjąć klapki. Te z oczu też.
Q
QwertyB
Byc moze ci quadowcy i crossowcy to nasi przyszli mistrzowie i duma ktorzy gdzies musza zaczac. Przykro mi slyszec ze nasi sportowcy musza wyjezdzac za granice treniwac bo w polsce nie bylo warunkow. Nie znam tej sytuacji w NS ale jazda w miedzywalach wydaje mi sie byc dobrym rozwiazaniem bo i tak woda moze sie podniesc i zabrac roslinnosc i gniazda ptakow.
m
mieszkanka Wólek
popieram wszystkie te osoby ,które są przeciwne jazdy quadami po obszarze chronionego krajobrazu jakim jest teren Dunajca / wał i teren za wałem do rzeki/ jeszcze nie tak dawno była tam zwierzyna : zające ,przepiórki kuropatwy a nawet sarenki a teraz????? nie mówiąc o decybelach dla osób które wychodzą tam na spacer. Tymi quadami powinno się zająć Ministerstwo Ochrony Środowiska .
W
Wojciech Szczepanek
I dlaczego nie został poruszony problem wywozu nad Dunajec wszelakiego rodzaju śmieci, gruzu i zużytego sprzętu rtv/agd z Nowego Sącza i okolicznych gmin. Czyżby mało medialny temat ? Panu Piotrowi i Krzysztofowi śmietnik na międzywalu już nie przeszkadza ? Może sami korzystają...
W
Wojciech Szczepanek
Chodzę codziennie po międzywalu i jakoś nie mam problemu spotkać saren, czy bażantów. Typowa nagonka...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska