Teczka personalna agenta została zniszczona. Zachowały się natomiast wykazy agentury i spraw operacyjnych prowadzonych przez dwóch funkcjonariuszy Wydziału V gorlickiej SB. Obaj zajmowali się tzw. operacyjną ochroną największych zakładów w tym mieście. Oczekiwali, że Tadeusz będzie ich informował o nastrojach panujących w gorlickim oddziale Krośnieńskich Zakładów Górnictwa Nafty i Gazu, gdzie pracował.
Z materiałów IPN wynika, że obecny radny współpracował z SB od marca 1986 r. Z oficerami prowadzącymi miał się spotykać m.in. w mieszkaniu konspiracyjnym o kryptonimie "Pracownia", znajdującym się w bloku przy ul. Konopnickiej 6. Za pisemne raporty zlecone przez esbeków miano mu płacić od 1500 do 2000 zł. Otrzymywał wynagrodzenie, mimo że - jak zeznał jeden z funkcjonariuszy SB - pozyskiwane informacje nie miały prawie żadnej operacyjnej wartości. Tadeusz nie podawał nazwisk, a pytany np. o "Solidarność", ograniczał się do informowania o liczbie członków związku, którą SB i tak znała.
Radny z Lipinek zaprzecza, by miał kontakty ze służbami PRL. Poproszony przez "Krakowską" o komentarz, odmówił rozmowy. W oświadczeniu dołączonym do sądowych akt podkreślił, że gdyby współpracował z SB, to po złożeniu w 2008 r. oświadczenia lustracyjnego nie miałby odwagi kandydować na kolejną kadencję w wyborach w 2010 roku (radnym jest od 1995). Przyznał, że jednego z esbeków poznał w 1980 r. w jednostce Wojsk Ochrony Pogranicza w Prudniku, potem razem służyli w ZOMO w Krakowie. Gdy stamtąd odszedł, został milicjantem w Bieczu. Zwolniony dyscyplinarnie z MO, związał się z KZGNiG, gdzie pracuje do dziś.
Proces lustracyjny radnego nie może ruszyć od sierpnia. Na przeszkodzie stanęła choroba, a potem obowiązki samorządowca. 12 grudnia nie stawił się na rozprawę, gdyż w tym dniu obradowała Komisja Rewizyjna Rady Gminy. Sąd poprosił jej przewodniczącego Bogdana Czeluśniaka, żeby nie wyznaczał kolejnych posiedzeń na 17 stycznia. Na ten dzień wyznaczono bowiem kolejny termin rozpoczęcia procesu.
Lustracja radnego zaskoczyła wójta gminy Lipinki Czesława Rakoczego. - Znam go jako aktywnego samorządowca, zaangażowanego w sprawy gminy - podkreśla wójt. - Przeszłością się nie interesowałem. W gminie nie uprawiamy polityki.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!