– Stwarzamy sobie stuprocentową sytuację, nie strzelamy, a za kilka sekund jest kontra i tracimy bramkę w ostatniej minucie pierwszej połowy – mówi o okolicznościach, w jakich Wisła straciła gola Rafał Boguski. – Wiadomo, byłby remis, byłoby inaczej. A tak musieliśmy zagrać inaczej w drugiej połowie. Piast natomiast cofnął się i liczył na kontry. Druga połowa wyglądała trochę podobnie jak z Łęczną.
Autor: Bartosz Karcz
Wisła grała nieskutecznie, nie potrafiła wykorzystać choć jednej z sytuacji, jakie sobie stworzyła. Jedną z najlepszym miał Krzysztof Mączyński, po którego strzale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca. O tym też wspominał Boguski, mówiąc: – Też można powiedzieć, że Piast miał sporo szczęścia. Zwłaszcza po strzale Krzyśka, gdy bramkarz był minięty i obrońca wbiegł i tak naprawdę dostał w głowę i piłka wyszła na rzut rożny. Tego szczęścia nam dzisiaj zabrakło.
Przed wiślakami teraz przerwa na mecze reprezentacji. Zapytaliśmy Rafała Boguskiego, czy wiślacy poświęcą ją m.in. na doskonalenie skuteczności, która ostatnio wyraźnie szwankuje, skoro w dwóch meczach nie udało się strzelić ani jednego gola. – Wydaje mi się, że to jest najważniejsze – stwierdził „Boguś”. –Też w pierwszej połowie szwankowało ostatnie podanie. Ja kilka razy mogłem lepiej obsłużyć kolegów i kilka razy mieliśmy naprawdę dobre sytuacje bramkowe. Niestety, ostatniego czy przedostatniego podania zabrakło. Nad tym też trzeba popracować.