Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Boguski z Wisły Kraków: Gramy bardziej dojrzale

Rozmawiał Bartosz Karcz
- Do meczu z Zagłębiem trzeba podejść na chłodno - mówi Rafał Boguski z Wisły Kraków
- Do meczu z Zagłębiem trzeba podejść na chłodno - mówi Rafał Boguski z Wisły Kraków Andrzej Banas / Polska Press
Piłkarz Wisły Kraków RAFAŁ BOGUSKI wierzy w wygraną z Zagłębiem Lubin. Mecz ekstraklasy w poniedziałek.

- Mieliście w tym sezonie serię siedmiu ligowych porażek, a po remisie z Lechem Poznań w Pucharze Polski macie na koncie siedem meczów bez przegranej w lidze i rozgrywkach pucharowych. Również wasza gra jest inna niż w początku sezonu. Można już powiedzieć, że Wisła swój wielki kryzys ma w pełni za sobą?

- Gramy bardziej dojrzale. Jeden asekuruje drugiego na boisku. Dzięki temu wygląda to o wiele lepiej niż na początku rozgrywek. Może nie jest to jeszcze jakiś piękny futbol, ale dla nas najważniejsze w tym momencie jest to, że skuteczny.

- Myśli Pan, że to wynika z tego, iż wasze wyjściowe ustawienie ustabilizowało się?

- Na pewno ma to duży wpływ na naszą grę, bo dzięki temu pewne rzeczy wykonujemy już automatycznie. Wiemy, jak kolega zachowa się na boisku.

- Pan w tej wyjściowej jedenastce pełni rolę skrzydłowego, a przecież takim typowym bocznym pomocnikiem Pan nie jest. Grał Pan przez większość swojej kariery w środku pola, również w ataku. Jak czuje się Pan zatem na skrzydle?

- Na pewno jest to nieco inna pozycja, ale trzeba starać się wykonywać to, co do mnie należy. W naszej drużynie Patryk Małecki jest takim typowym skrzydłowym, który robi wiatr na boku boiska. Ja schodzę częściej do środka i robię w ten sposób miejsce dla Bobana Jovicia, która lubi z obrony wychodzić do przodu i włączać się często w nasze akcje ofensywne. Może to dobrze dla drużyny, że jeden skrzydłowy ma inny profil od drugiego.

- Czyli można powiedzieć, że w Pana przypadku stare nawyki zostają i ciągnie Pana do środka boiska?

- Są momenty, gdy schodzę do środka. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy rozgrywamy piłkę. Szukam sobie miejsca, żeby nie stać przy linii. Gdy jednak to rywal atakuje, muszę pomagać Bobanowi w obronie, bo jestem też od tego.

- Mimo dobrych ostatnio wyników wciąż jesteście na miejscu spadkowym. Patrzy Pan na tabelę, czy o tym nie myśli?

- Wiadomo, że patrzę i na pewno nie jest to dla nikogo komfortowa sytuacja, jeśli zajmuje się miejsce spadkowe. Z drugiej strony, tabela jest tak spłaszczona, że nie ma co nadmiernie przywiązywać wagi do tego, jak ona obecnie wygląda. Choć zajmujemy piętnastą pozycję, mamy tylko trzy punkty straty do miejsca szóstego, cztery do piątego. Szczerze mówiąc, nie pamiętam takiego sezonu, żeby po trzynastu kolejkach, tabela była aż tak „płaska”. To jest jednak bardzo ciekawe dla kibiców, bo dzięki temu emocje są gwarantowane co kolejkę. Dużo też zależy od bilansu bramkowego. My akurat mamy kiepski, stąd to przedostatnie miejsce. Czkawką odbija się słaby początek sezonu i m.in. to nieszczęsne 1:5 ze Śląskiem Wrocław. Najważniejsze jednak, że mamy niewielką stratę do drużyn, które są przed nami. Wkrótce powinniśmy to spadkowe miejsce opuścić na dobre.

- W najbliższej kolejce może być o to trudno, bo jedziecie do bardzo wymagającego przeciwnika, Zagłębia Lubin. Zgodzi się Pan z tezą, że to bardzo dobrze poukładany taktycznie zespół?

- Zgodzę się, a do tego dodałbym, że jest to zespół wybiegany i taki, który znakomicie wygląda pod względem fizycznym. Jego wysokie miejsce w tabeli nie jest dziełem przypadku, bo, w mojej ocenie, rzeczywiście jest to obecnie jeden z najlepszych zespołów w ekstraklasie.

- Wy w lidze ostatnio idziecie rytmem wygrana, remis, wygrana. Wychodzi na to, że w Lubinie prawem serii powinniście zremisować. Taki rezultat przed pierwszym gwizdkiem wziąłby Pan w ciemno?

- Remis w Lubinie nie byłby złą zdobyczą, ale wyjdziemy na boisko, żeby grać o pełną pulę. Zobaczymy, jak to wszystko się poukłada, ale myślę, że nie stoimy na straconej pozycji.

- A będziecie gotowi na szturm Zagłębia? Pytam o to, bo wasz poprzedni mecz w Lubinie wyglądał tak, że przez pierwsze 15-20 minut nie byliście w stanie za bardzo wyjść z połowy. Paradoksalnie, wygraliście to spotkanie 3:1.

- To rzeczywiście był bardzo dziwny mecz, bo początek mieliśmy bardzo słaby. Zagłębie mocno nas przycisnęło, miało dużo sytuacji, ale jakoś przetrzymaliśmy ten napór, a później strzeliliśmy jedną bramkę. Przed przerwą była jeszcze czerwona kartka dla bramkarza, co też ułatwiło nam sprawę. Tylko, że oni nawet w dziesiątkę nie pękli, stwarzali sobie sytuacje i trochę nas postraszyli. To pokazuje, że trzeba będzie bardzo uważać. Grać odpowiedzialnie szczególnie w pierwszych minutach, bo Zagłębie na swoim stadionie znów ruszy od początku do ataków.

- W głowach macie fakt, że to lubinianie w ostatnim meczu sezonu zasadniczego w poprzednich rozgrywkach zatrzymali was w drodze do pierwszej ósemki?

- Wtedy sami zawaliliśmy sprawę dużo wcześniej. To był ostatni mecz, musieliśmy go wygrać, nie udało się, ale trzeba było żyć dalej. Teraz jest kolejne spotkanie z Zagłębiem i trzeba podejść do niego na chłodno.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Wisły Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rafał Boguski z Wisły Kraków: Gramy bardziej dojrzale - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska