- - Przyjechaliśmy do Krakowa po wygraną. Trzy punkty powinny pojechać z nami. Mamy zbyt dobry, doświadczony zespół, aby tracić punkty w ten sposób - skomentował trener Lecha Rafał Ulatowski.
- Emocje targają nami wszystkimi. Kiedy objęliśmy zespół na dwa mecze, liczyliśmy na zdobycie pełnej puli. Liczyliśmy na sześć punktów i na to, że przy szczęściu w innych meczach będziemy grać o mistrza u siebie. Już wiemy, że tak się nie stanie. Był to mecz, który będzie się pamiętać bardzo długo. Mecz przerwany w drugiej połowie, potem sędzia dolicza sześć minut, a przez przepychankę dolicza kolejne minuty do dodatkowego czasu. Tracimy gola w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry, co często się nie zdarza - mówił trener Ulatowski.
- Jestem rozczarowany wynikiem, ale podbudowany tym, jak prezentowali się piłkarze. W drugiej połowie zdobyliśmy szybko bramkę, prawie strzeliliśmy drugą. Nie przeszliśmy obok meczu. Naszym celem było wyzwolenie piłkarskiej agresji, ale nie tylko ta piłkarska została wyzwolona - i to nie przynosi nam chluby. Wisła szumiała, ale nie stwarzała wielu sytuacji. Dlatego bardzo boli mnie taka końcówka. Nie spodziewałem się, że zawodnicy rzucą się sobie do gardeł, przez co mecz będzie trwał dalej - dodał szkoleniowiec Lecha.
Teraz przed Lechem mecz z Legią w Poznaniu. - Mamy położyć się i dać zdobyć Legii mistrzostwo u nas? Nie widzę innego scenariusza niż przyjechanie do Poznania i zabrania się za Legię na poważnie. To będzie dobry mecz - takie spotkania wywołują adrenalinę - podkreślił trener Lecha.