Trener Hull desygnował do gry trójkę piłkarzy pozyskanych ostatniego dnia okienka transferowego. W podstawowym składzie poza Kamilem Grosickim wybiegli także Andrea Ranocchia i Alfred N'Diaye. Od pierwszych minut mecz miał niezwykle wysokie tempo i intensywność. W 14. minucie Grosicki miał trochę miejsca na lewym skrzydle i od razu pokazał próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności. Polak popisał się kapitalną wrzutką na głowę Omara Niasse, a uderzenie Senegalczyka z trudem nad poprzeczkę przeniósł Petr Cech. Po drugiej stronie jeszcze lepsze sytuacje mieli Hector Bellerin i Alexis Sanchez, ale obu zabrakło skuteczności. Defensywa Tygrysów skapitulowała w 35. minucie, choć w tej sytuacji Kanonierzy mogli mówić o sporym szczęściu. Futbolówka przekroczyła linię bramkową, po tym jak w dłoń nastrzelony został Sanchez. Na Emirates łatwo można było dostrzec, że "Grosik" szybko przekonał do siebie kolegów z drużyny, gdyż ci często adresowali do niego podania.
Pierwszą bramkową okazję po przerwie mieli goście. Po znakomitym rajdzie Lazara Markovicia w dogodnej sytuacji przestrzelił Niasse. Chwilę później Kieran Gibbs w nieprzepisowy sposób zatrzymał wybiegającego na czystą pozycję Markovicia, ale arbiter ukarał obrońcę gości jedynie żółtą kartką. Mało widoczny w drugiej odsłonie Grosicki opuścił boisko w 60. minucie. Polak został zmieniony przez Brazylijczyka Evandro.
W końcówce menedżer Hull postanowił powalczyć o choćby jeden punkt i wprowadził na boisko drugiego napastnika. To jednak nie wystarczyło by wyrównać. Trafił za to Arsenal. W doliczonym czasie gry piłkę zmierzającą do siatki zatrzymał ręką Sam Clucas i obejrzał czerwoną kartkę. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Sanchez.
LIGA ANGIELSKA w GOL24
Internet komentuje udany debiut TurboGrosika w Hull [MEMY]