Kilkanaście dni temu w Ostrowie nie udało się pobić rekordu Guinnessa w jednoczesnym koszeniu zboża. Czwartkowe dożynki gminy Proszowice, zorganizowane w Bobinie, również nie trafią do słynnej księgi, ale na pewno zasługują na miano rekordowych.
Najstarsi ludzie nie pamiętają, by na gminnym święcie plonów zjawiło się 27 delegacji z wieńcami. Tradycyjne i nowoczesne, mniejsze i większe, zawsze jednak przygotowane wielkim nakładem pracy i starań.
Czwartkowe dożynki, choć formalnie gminne, miały szerszy zasięg. Swoich przedstawicieli przysłały dwie wioski położone poza granicami gminy Proszowice, za to wchodzące w skład parafii w Bobinie, czyli Kuchary i Dalechowice.
Przy takiej frekwencji trudno się dziwić, że same dożynkowe obrzędy trwały kilka godzin. Każdy z wieńców trzeba było ośpiewać, a przyniesionym bochnem chleba obdarować honorowych gości.
Przyśpiewki były zresztą często okazją do przypomnienia lokalnym władzom o potrzebach i oczekiwaniach poszczególnych wiosek. Dochodziło z tego powodu nawet do przyśpiewkowych polemik, dotyczących choćby pomysłu nowego podziału granic Szklanej i Łaganowa.
Honory dożynkowych starostów pełnili w tym roku Dorota Breksa, sołtyska Wolwanowic oraz Krzysztof Nowak z Bobina. Oboje prowadzą przykładne gospodarstwa rolne i do roli starostów znakomicie się nadawali. Przyniesionym chlebem obdarowali burmistrza Grzegorza Cichego, który tradycyjnie zadeklarował, że będzie go sprawiedliwie dzielił pomiędzy wszystkie sołectwa.
- Ohydztwa, które kazali nam jeść w dzieciństwie. Pamiętacie?
- Trwa budowa prywatnego akademika, zajrzeliśmy do środka
- Szkieletor zmieni się nie do poznania [ZDJĘCIA]
- Imponująca budowa zakopianki, wkrótce nią pojedziemy!
- W te miejsca polecisz z Krakowa za mniej niż 100 zł
- Kolejki do lekarzy. Tyle poczekasz na wizytę, badanie i operacje w Małopolsce
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura