41-letni Wilk zapowiadał, że do Brazylii poleci jeszcze lepiej dysponowany niż cztery lata temu w Londynie i dzisiaj słowa dotrzymał.
Były utytułowany żużlowiec odczarował klątwę chorążego, bo nie poprzestał na przywileju wniesienia flagi podczas ceremonii otwarcia igrzysk. Dzisiejszy dzień pokazał, że również na arenie sportowej Wilk zasługuje na miano lidera reprezentacji.
Drugi z naszych rodaków, Arkadiusz Skrzypiński, uplasował się na dziesiątym miejscu.