Podopieczna swojego męża Artura Kłysa nie znalazła sposobu na rywalkę w regulaminowych pięciu minutach walki i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka (tzw. golden score).
W dodatkowym czasie nerwów na wodzy nie utrzymał szkoleniowiec Polki, były judoka TS Wisła Kraków, który najpierw dostał ostrzeżenie, a następnie został wykluczony z sekundowania swojej żonie.
Pojedynek, im bliżej końca, tym był bardziej nerwowy. Zawodniczki ostrożnie szukały swoich szans, aby nie popełnić błędu na wagę porażki, mając świadomość, że jedna skuteczna akcja zadecyduje o wyniku.
Szansa na zwycięstwo Kłys pojawiła się jeszcze przed dogrywką, gdy Matnijazowa otrzymała karę shido, ale przewaga trwała chwilę, bo po 20 sekundach żółtą kartką została ukarana nasza zawodniczka i wyrównał się stan rywalizacji.
W całym pojedynku Polka nie popisała się żadną skuteczną akcją rzutową, ale w końcu zmusiła rywalkę do długiej obrony, w efekcie czego reprezentantka Uzbekistanu zarobiła drugą karę shido za pasywność. Po trudnej przeprawie Kłys pozostaje w grze o medal.