Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina jest najważniejsza

Lech Klimek
Teatr skupiający osoby niepełnosprawne wystawił 5 maja swoje pierwsze przedstawienie. Bazą do pracy aktorów i ich opiekunów była sztuka pod tytułem "Skrzydełka" Małgorzaty Jokiel.

Pracowaliśmy razem półtora roku - mówi Agnieszka - część z nas miała już kontakt z teatrem, a na przykład ja w tej chwili jestem wolnym strzelcem - dodaje. - Nie chodzę do żadnych warsztatów - kończy Agnieszka, jedna z aktorek.

- My też wystąpiliśmy w tym spektaklu właściwie gościnnie - razem dopowiadają Piotr i Mateusz, aktorzy, członkowie zespołu.
W Gorlickim Centrum Kultury odbył się premierowy spektakl nowej, powstałej z inicjatywy Urzędu Miasta grupy teatralnej. Nosi ona nazwę Radość Tworzenia, a jej członkowie to podopieczni warsztatów terapii zajęciowych i ośrodka wsparcia. Opiekunkami grupy są Teresa Klimek, instruktor teatralny GCK, oraz Halina Wąsowska-Schirmer, terapeuta.

Konsumpcjonizm to marny sposób na życie
- Nabór do grupy ogłoszony był na naszych warsztatach, każdy, kto chciał, mógł się zgłosić - dodaje Agnieszka. - Dalej jest tak, że każdy z warsztatów czy z ośrodka wsparcia może się do nas zapisać - relacjonuje.

Spektakl, o którym opowiadają, powstał na motywach sztuki "Skrzydełka" Małgorzaty Jokiel. Sztuka ta jest w swojej oryginalnej wymowie paszkwilem na konsumpcyjny styl życia dorosłych. Jest protestem przeciwko metodom wychowywania dziecka na wzór i podobieństwo współcześnie obowiązującego modelu ludzkiego, przeciwko ogłupianiu i tresurze, przeciwko tak zwanemu wyścigowi szczurów. Jest to protest dziecka przeciw dorośleniu i dorosłości. Jej przesłanie jest proste - wszyscy byliśmy lub jesteśmy skubani, albo sami skubiemy innych.

Spektakl, który zaprezentowano w GCK, odbiegał od oryginału. Nosił też inny tytuł - "Rodzina jest najważniejsza". - Chcieliśmy pokazać, że każdy człowiek jest unikatem sam w sobie, każdy jest indywidualnością i ma do tego pełne prawo, prawo bycia sobą. Nie ma na świecie i nie będzie dwóch ludzi tak samo postrzegających rzeczywistość - mówi Halina Wąsowska-Schirmer. - Ten spektakl można różnie interpretować, wszystko jest w głowie widza - dodaje.

Spektakl opowiada o przeciętnej na pozór rodzinie, dla której najważniejszą wartością są dobra materialne. Nawet pojawienie się w niej dziecka nie zmienia ich nastawienia do świata. To opowieść o dwóch światach, materialnym dorosłych i bajkowym, niemalże idealnym świecie dziecka.

Ciężka praca dała wspaniałe efekty
- Ten materiał wyjściowy, na którym pracowaliśmy, sztuka "Skrzydełka", jest bardzo uniwersalny - mówi Teresa Klimek. - Łatwo daje się modyfikować, dostosowywać do potrzeb, ale też możliwości poszczególnych aktorów - dodaje. Każdy, kto miał kontakt ze sceną, wie, jakie to trudne, jak ciężko amatorowi przełamać barierę tremy. Aktorom z teatru Radość Tworzenia udało się to w sposób wręcz perfekcyjny - z dumą podkreślają opiekunki zespołu.

- Spodobał nam się ten teatr od samego początku - mówi Rafał, aktor. - Potem to była długa, ciężka praca, a dziś przyszły tego efekty - dodaje z uśmiechem. W spektaklu zagrało dziewięcioro aktorów Agnieszka, Piotr, Mateusz, Ala, Rafał, Grzegorz, Mariusz, Sławek i Tadeusz. Są zarówno z Gorlic, jak i z Biecza. Jedni uczestniczą w zajęciach warsztatów terapii zajęciowej, inni bywają na zajęciach w ośrodku wsparcia. Dla każdego z aktorów praca w teatrze była wyzwaniem. Próby odbywały się raz w tygodniu i nie zawsze było łatwo na nie dotrzeć. Jednak jak podkreślają opiekunki zespołu, nigdy przez cały okres pracy nie było problemu z frekwencją.

- Przez półtora roku próby raz w tygodniu to nie przelewki - zgodnie mówią, radośnie się uśmiechając, wszyscy aktorzy teatru. - Dziś, w dniu premiery, przed wyjściem na scenę miałem naprawdę wielką tremę - opowiada Rafał. - Ale wszystko się udało i teraz czuję takie spełnienie - dodaje z iskrami w oczach. Również Grzegorz bardzo obawiał się spektaklu, ale już po nim powiedział, że to jest faktycznie wspaniałe uczucie, ta możliwość zaprezentowania siebie na scenie.

Plastyczny tekst dał możliwość modyfikacji
- Każdy z naszych aktorów musiał przejść kilka etapów pracy - relacjonuje Halina Wąsowska-Schirmer. - To nie było tylko powtarzanie tekstu, ale każdy z uczestników musiał poznać własne możliwości - dodaje. - To również nam dało możliwość rozpoznania ich predyspozycji i dało nam silne przekonanie, że oni są na scenie całkowicie autentyczni, podobnie jak w życiu, a tak nie zawsze możemy powiedzieć o sobie - kończy Wąsowska-Schirmer.

W trakcie pracy nad spektaklem aktorzy mieli też okazję do improwizacji na temat sztuki. Wiele z tych improwizowanych scen znalazło się potem w samym spektaklu. - Dzięki plastyczności materiału teatralnego, na jakim pracowaliśmy, udało się do niego wpleść wiele z tego, co było treścią prób - mówi Teresa Klimek. - Modyfikowałyśmy sztukę, tak by dostosować ją do ekspresji aktorów - dodaje. - Dzięki włączeniu w treść kilku dodatkowych scen, które powstały w trakcie improwizowanych prób, możemy dziś powiedzieć, że aktorzy stali się współtwórcami spektaklu, a nie tylko odtwórcami otrzymanych ról - kontynuuje Klimek.

Halina Wąsowska-Schirmer na co dzień pracuje z osobami niepełnosprawnymi, dla Teresy Klimek było to doświadczenie odbiegające od jej dotychczasowej pracy. - Myślę, że w czasie tej pracy myśmy się prawie pokochali - relacjonuje Klimek. - Aktorzy początkowo byli nieufni, wycofani, ale z próby na próbę dostrzegałam ich coraz większe otwarcie, coraz większe zaufanie - dodaje. - Mówiłam im, że będą z czasem mieli coraz więcej pozytywnych, dobrych odczuć, że ta praca da im satysfakcję - kontynuuje. - Dla mnie również było to fascynujące, patrzeć, jak oni się zmieniają, rozkwitają na scenie - kończy.

Dzień premiery nie został wybrany przypadkowo
Premiera sztuki odbyła się 5 maja nieprzypadkowo. W tym dniu przypada Światowy Dzień Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. Jest to też Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych.

Witając przybyłych do GCK widzów, Łukasz Igielski, pełnomocnik burmistrza Gorlic do spraw społecznych, powiedział: - Konieczna jest nie tylko likwidacja barier architektonicznych, ale także edukacyjnych, społecznych, zmiana przepisów prawnych ograniczających możliwość pracy oraz stereotypowego postrzegania ludzi sprawnych inaczej. - To, co chcieliśmy przekazać tym spektaklem, to fakt, że największą wartością jest rodzina i panująca w niej miłość - mówi Halina WąsowskaSchirmer. - Z pełną akceptacją i poszanowaniem indywidualizmu, bo każdy ma prawo być sobą - kończy.

Gdy na koniec spotkania pytam aktorów występujących w spektaklu o dalsze plany, odpowiadają, że oczywiście, chcieliby pokazać jeszcze na wielu scenach swój spektakl, ale to już mniej zależy od nich, lecz mają nadzieję, że panie Halina i Teresa sprawią, iż jeszcze niejeden widz wzruszy się do łez, oglądając ich spektakl, dokładnie tak, jak miało to miejsce w czasie premiery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska