Kilka tygodni temu nabył w drodze licytacji komorniczej około 12 hektarów gruntów, w tym nieużytków rolnych. Znajdują się one na terenie gminy Szudziałowo.
Młody rolnik chce się rozwijać, a nie jest tajemnicą, że w całym naszym powiecie jest ogromny problem z zakupem gruntów ornych. Dodatkowo działki w okolicach Starej Kamionki według planów zagospodarowania przestrzennego mają być przeznaczone pod żwirownie. Wszystko to sprawia, że młodzi chętni do uprawiania ziemi mają do niej ograniczony dostęp. Każdy jej kawałek, który pojawi się na rynku, jest na wagę złota.
Dlatego też Dariusz nie zastanawiał się długo, gdy pojawiła się okazja zakupu ziemi z licytacji. Nie przeszkadzał mu nawet fakt, że znajduje się ona w sąsiedniej gminie. Już wcześniej udało mu się wejść w posiadanie kilku hektarów w tamtej okolicy. Rolnik nie spodziewał się jednak, że forma zakupu może nieść za sobą finansowe obciążenie.
- Jako młody rolnik chcący się rozwijać, według ustawy o podatku rolnym mam prawo do zwolnienia z podatku za grunty na okres 5 lat. Byłem bardzo zdziwiony, gdy po złożeniu stosownych wniosków, otrzymałem decyzję odmowną. Tym bardziej, że po wcześniejszym zakupie ziemi w tej gminie, ze zwolnieniem nie było żadnego problemu - tłumaczy mężczyzna.
Nie rozumie też uzasadnienia decyzji urzędników, którzy powołują się na przepisy kodeksu cywilnego, mówiące o tym, że słowo „sprzedaż”, wiąże się z dobrowolnym odsprzedaniem ziemi nowemu właścicielowi, a nabycie jej w drodze licytacji takim nie jest.
Rolnik poirytowany uzasadnieniem zauważa, że przecież grunty nabył, zapłacił za nie i nikomu ich nie ukradł. A strata z tytułu niezwolnienia z podatku, rzędu około 10 tys. zł jest dla niego teraz sporym obciążeniem, ponieważ ciągle inwestuje w rozwój infrastrukturalny swojego gospodarstwa. Urzędnicy są jednak nieugięci.
- W przedmiotowej ustawie kluczowe jest słowo „sprzedaż”. W przypadku nabycia ziemi przez pana Dariusza nie ma ono zastosowania. Uzasadnienie naszej decyzji zostało oparte o dostępne orzecznictwo w tej sprawie - tłumaczy Agnieszka Sipko z wydziału wymiaru podatków i egzekucji w Urzędzie Gminy w Szudziałowie.
Urzędniczka dodaje też, że na razie sprawa wniosku naszego Czytelnika jest otwarta i przysługuje mu droga odwoławcza. Rolnik zresztą sam zapowiada wyczerpanie jej.
- Nie zgadzam się z interpretacją przepisów urzędników gminnych z Szudziałowa i będę się odwoływał do organów wyższej instancji - kończy mężczyzna.
Autor: Ewa Bochenko, [email protected]