Rosyjska propaganda nie zwalnia tempa. Niepokorne media zostały zamknięte, a tym, którzy mieliby jeszcze ochotę działać za pośrednictwem sieci i prezentować odmienną wersję wydarzeń, rosyjskie władze grożą piętnastoletnim więzieniem. Mało tego - władze ruszają z indoktrynacją zaczynając od najmłodszych - wpajają rosyjski punkt widzenia uczniom podstawówek.
Nauczyciel z okolic Moskwy przekazał "Kommiersantowi" (największy i niezależny rosyjski dziennik - przyp. red.) materiały, którymi wychowawcy mają się posiłkować w czasie lekcji na temat sankcji zastosowanych przez Zachód wobec Rosji. Podręcznik szkoleniowy wyjaśnia, że nauczyciel powinien "pokazać zdolność Rosji do przezwyciężenia negatywnych konsekwencji presji sankcyjnej państw zachodnich na sferę gospodarczą społeczeństwa i dać wyobrażenie o głównych kierunkach polityki antysankcyjnej w Federacji Rosyjskiej".
Dzieci w rosyjskich szkołach są przekonywane m.in. do korzyści, jakie kraj może zyskać z nałożonych na niego sankcji. Rosyjskie szkoły otrzymały nowe zalecenia dotyczące specjalnych lekcji. O napaści Rosji na Ukrainę się nie mówi. Mówi się o „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie. Metoda zawiera również link do filmu, pokazującego zalety zastosowanych wobec Rosji obostrzeń.
Na koniec uczniowie muszą wypełnić kwestionariusz „opinii”. Będą musieli odpowiedzieć na pytania: „Czy sankcje wobec Rosji są sprawiedliwe?”, „czy sankcje wzmocnią rosyjską gospodarkę?”, „kto ponosi wielkie straty gospodarcze?”. Na ostatnie pytanie są trzy możliwe odpowiedzi: Rosja, kraje NATO, wszystkie kraje świata.
Warto przypomnieć, że 4 kwietnia na głównym kremlowskim serwisie propagandowym „RIA Nowosti” ukazał się artykuł o tym, co Rosjanie chcą zrobić z Ukrainą. Okupanci chcą m.in. „reedukacji” narodu ukraińskiego, a także narzucenia surowej cenzury w polityce, kulturze i edukacji.
Źródło: pravda.com.ua
