Siły powietrzne Ukrainy przekazały na Telegramie, że rosyjski dron zwiadowczy robił zdjęcia w Jaworowie nieopodal Lwowa, żeby dostarczyć informacji o skali zniszczeń. Do ataku na to miejsce doszło w niedzielę.
Później miał wlecieć do Polski, wrócić w ukraiński obszar powietrzny, gdzie został zestrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.
Do sytuacji odniósł się szef KPRM Michał Dworczyk.
- To jest informacja medialna, której nie potwierdzają służby wojskowe polskie i ukraińskie, więc poruszamy się w przestrzeni medialnej - powiedział podczas konferencji prasowej.

Wideo